Przejdź do głównej zawartości

odpoczynek

Od jutra spędzamy tydzien nad jeziorem Międzybrodzkim. Mam nadzieje, że pogoda dopisze, a parasole prześpią czas pod kaloryferem.
Życze nam i wam duzo sierpniowego słońca!
Do widzenia :)

Komentarze

  1. och, moje ulubione strony!
    miłego odpoczynku (podobno upały do PL nadciągają, ja bym stawiała na mleczko do opalania a nie parasol)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, wyczekuję upałów! heh .. to nic, że w pracy! Gęba mi się od razu uśmiecha na słonko i ciepełeko :)

    miłego odpoczynku :)

    Ps. kolejka z Ikea jest O.K!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpocznij...i słonka życze (i szkoda że ja też uciekam bo to całkiem nie daleko ode mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. naładuj akumulatorki, słońca i jeszcze raz słońca życzę
    udanego urlopu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo słońca i prawdziwego odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ci pogoda dopisze... U nas drugi dzień leje, a turysty łażą jak śnięte...

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja też słonko posyłam. Szerokiej drogi i dobrych wakacji! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Buziaki!
    Słonka i błogiego leniuchowania:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze Ci...dobrze...Świetnie się pływa w jeziorach...

    zazdroszczę nieco i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę Wam w takim razie mnóstwo doskonałej pogody - tej za oknem i tej w środku :))
    Ja niestety już wróciłam, ale to jeszcze nie koniec wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  11. I jak tam odpoczywanie? :) jest pięknie? Piękniej? Czy najpiękniej? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...