Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

tash tash darling

Tash Sultana (właściwie Natasha) to australijska multiinstrumentalistka, która biegle gra na gitarach, mandolinie, instrumentach klawiszowych, samplerach, elektrycznych instrumentach perkusyjnych, fletni pana i trąbce. Od wymieniania łeb boli.  Kiedy na nią patrzę mam wrażenie, że ona cała gra. Jest dla mnie nieprzerwaną erupcją muzycznej energii, która się po prostu wylewa każdym porem.

wysmutkowanie

Dziś przyszła do mnie smutna Magda. Popełniam tyle błędów...

Sauna story

Sauna to miejsce specyficznych (ro)zbiórek, gdzie fakt niewygodnego pocenia się innych po prostu po nas spływa. To też miejsce, gdzie lanie wody przybiera formę kuriozalną w postaci tzw gadki-szmatki, gdzie ta druga służy odprowadzaniu cieczy pod pośladki. Gadka-szmatka sauniana posiada zespół charakterystycznych cech, a przynajmniej moje doświadczenie uczy, że posiada.  Zdecydowanie skłonna jestem przyznać, że te drewniane klatki nabite Celsjuszami mają moc rozwiązywania  nie tylko ręczników, języków także. Lubię pobyty w saunie na swój masochistyczny sposób. Choć ciało woła wyłaź bo zdechnę, to jednak ciągle siedzi i testuje swą wytrzymałość (patrzenie na klepsydrę dodaje sił). Drugie oblicze fińskiego masochizmu polega na mimowolnym słuchaniu tego co leci w eter, a powietrze potrafi się robić naprawdę gęste i nabrzmiałe od aluzji i zwierzeń. Tu prym wiodą, uwaga - rozochoceni panowie, u których krew szybciej krąży, tudzież rozpędzają się inne płyny ustrojowe ze szczególnym uwzględni

rzępoły

Chyba nic z tej muzycznej hodowli nie będzie, to już kot częściej wskakuje na klawisze. Bardziej fascynujące jest się odkrycie, że jeden klawisz wydaje niecenzuralne brzmienie, wtedy jest zabawa :)

gdzieś w okolicy koła podbiegunowego

John piłuje polarne zorze mistrzowsko się nad nimi znęcając. Wstyd, ale dopiero niedawno dowiedziałam się, że to były członek Red Hot Chilli Peppers. Już na odrębnej ścieżce, odbił w bok i chyba też od dna. Z łamania zasad gry na gitarze ponoć uczynił swój muzyczny emblemat - lubi grać nieczysto ;) Słucham, nie wnikam.

jesteś serca biciem

Taiko to gama tradycyjnych, japońskich instrumentów perkusyjnych, których rodowód sięga 6 wieku naszej ery. Wtedy, za sprawą kultury chińskiej i koreańskiej zaszczepiono je w japońskim folklorze. Dudniące rytmy zagrzewały do bitew, oznajmiały istotne treści, tworzyły tło ceremonii religijnych i akompaniament teatralny.  Nauka gry na taiko była głównie demonstrowana uczniom, którzy praktykowali ją w zamkniętych społecznościach przez wiele lat.  Ten rodzaj sztuki często jest utożsamiany z wizerunkiem krzepkiego chłopa co to orze pole własną grabą. To widać gołym okiem - lśniące od potu, wyrzeźbione sylwetki robią wrażenie. Nie ma się czemu dziwić, gra na bębnach to taka dźwięczna siłownia dająca spektakularne, cielesne efekty (choć panowie z klipu średnio mnie jarają). Co tam panowie, Japonki też chętnie wybijają rytm na garbowanych skórach - obecnie w słynnym zespole Kodo liczącym 32 członków występuje sześć uzdolnionych pań - to dopiero coś. Gra na taiko tworzy charyzmatyczną aurę.

oya

Oya - bogini wiatru, błyskawic, gwałtownych sztormów, zawiadowca życia i śmierci, piastunka cmentarzy. Emanacja orishy - duchowych istot będących przejawem najwyższego bóstwa.W kulturze i religii Joruba orisha to często ludzie, którzy wsławieni wyjątkowymi czynami przemienili się po śmierci w bogów. Nawet jeśli widzę piękne krajobrazy i doświadczam wzruszeń, a ciebie nie ma przy mnie, nic nie ma znaczenia. Nic mnie nie cieszy. Tęsknię, a moja tęsknota równa się pragnieniu śmierci. Nie ma ciebie więc wszystko nie istnieje. Żyję na cmentarzu życia, na granicy między światami. Snuję się niby żywa, a jednocześnie martwa i nieobecna. Take me Oya...