Przejdź do głównej zawartości

powrót do przeszłości

Igor wyciagnął i rozłożył swój zestaw "biletów". Tak nazywa wszelkie moje skarby...stare pocztówki, walentynki z czasów szkolnych, wierszyki, ulotki, notki.... rzeczy, z którymi łączy mnie nostalgiczna, niegasnąca miłość.
Miłosć to może przesada, ale plan.
Plan by na starość odgrzebać wspomnienia, poszturchać senną pamięć i zadać jej elektrowstrząsu;)
 Dla małego to świetna stymulacja wzrokowa,  układanka powodująca korowód pytań z gatunku - a co to?
 Do zestawu archiwalnego, dokoptowały tez własnej produkcji ramki, które czekają na realizację projektu naskalnego w naszej śpialni;)

 Czasami fajnie jest wyciągnąć cos z osobistego lamusa.
Nie wątpię, że każdy taki sobie hoduje. Przynajmniej mam nadzieję, bo inaczej to może wiele stracić, chyba, że rozwiązuje pasjami krzyżówki i nie straszna mu skleroza; ))








  

Komentarze

  1. Synek pochłonięty skarbami bez reszty i z ramki zrobić wachlarz, facet potrafi... fajnie tak wrócić i przypomnieć sobie smak kanapki w Paryżu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam, mam...jestem sentymentalna:) pudło zawierające listy od koleżanek z czasów podstawówki, wiersze, które dostałam, rysunki, pocztówki, no i cyrograf podpisany przez ślubnego jakieś 25 lat temu, w którym oświadcza, że.... .
    Ale także,można tam znaleźć: zwariowane notki, bilety, serwetki z komentarzami i inne dziwne sprawy. Kiedy będę stara kobietą, i nie zostanie mi nic oprócz wspomnień.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna stymulacja od czasu do czasu tak pogrzebać w pamięci! :) Dlatego już sobie ostrzę ząbki na kolejne zdjęcia z tych wakacji, i inne...

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie zastanawia dlaczego tak bardzo przywiązujemy się do tego co minęło? Dlaczego tak tęsknimy patrząc na stare zdjęcia, z czułością dotykamy spatynowanych przedmiotów. Przecie najważniejsze jest to co...jest:) Ja przechowuje nawet listy z 7 klasy do mojej kolonijnej koleżanki Edyty!!!!!

    Madziu podpowiedz: po raz: dlaczego u niektórych obserwujących nie ma ani bloga ani nic innego, co by zostawić jaką wiadomość??? I jak to uczynić?
    po dwa: gdzie szukać tych wszystkich blogów??? na vitali była wyszukiwarka, fora itp. a tu nie mogę sobie poradzić z "rozkminieniem" jak dotrzeć do tych wszystkich piszacych???

    U nas leje!!! a u Was???

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne są takie powroty do przeszłości. skrawki papieru pełne wspomnień..

    OdpowiedzUsuń
  6. ciągłe przeprowadzki są jak epidemia dla tych małych skarbów... mało który z nich przetrwa taką traumę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam kilka takich pudełek ze skarbami. Wczoraj pokazywałam koleżance... Bardzo się zdziwiła, skąd ja to wszystko mam;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki z krwi i kości, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, strzelistych  kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...