Przejdź do głównej zawartości

zderzenie światów..

...do którego doszło pod moimi oknami uświadomiło, że wspomnienia są ciągle żywe ;)
Zadnych tam płowych barw, intensywna morela i to jeszcze pryskana, że mucha nie siada, ewentualnie się rozplaskuje na niemal pionowej szybie przedniej ;D
To się nazywa stawiać opór powietrzu i czasowi !


Komentarze

  1. zderzenie czy współistnienie ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie to drugie, bo jak widać obiekty całe i zdrowe, przynajmniej na oko;))

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam kanciaste samochody :)
    kolor cudny...
    dziś mam dzień pełen większych i mniejszych podróży w czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne zestawienie i kolorów i światów samochodowych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ładnie utrzymany ten duży fiat, pogratulować właścicielowi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. to sie chyba nazywało YELLOW BAHAMA ....ach cóż to były za czasy.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Fiat jest jak Lenin. Wiecznie żywy;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze że nie czołowe ;) świetnie to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobre! Dobre!

    Odjazdowy fiacior i opel (dobrze widzę?)/

    Kto wygrał?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie kolorkiem wygrywa K-fiatek, ale wolałabym jeździc opelkiem.

    Nie wiem jak innym paniom ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale czyste oba! Mucha nie siada :) i jakie zadbane! Szacun dla właściciela fiata :) i ładne ujęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się zwyczajowo nie podoba ani jedno, ani drugie. Nie znoszę aut. Tak mam :?

    Pozdrawiam wykończona upałami niemiłosiernie :(

    OdpowiedzUsuń
  13. nie lubię kanciastych samochodów zza gierkowskiej epoki ale ten słoneczny mi się podoba :) jaki wyglancowany! glossy and chunky! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze.