Przejdź do głównej zawartości

dzieci i śmieci

Godzina późnopopołudniowa, słońce ma fajrant za chmurami, temperatura - 3 krople potu w skali ciała, czyli można przekroczyć próg domu w kierunku na zewnątrz. Wychodzimy. Punkt docelowy - plac zabaw. Jesteśmy na miejscu tak zwanym, jeszcze tylko pozbierać po okolicy szkło z butelek, rzucić obok przepełnionego kosza i można usiąść na ławce zatopionej w konfetti z łusek słonecznika.
Na szczątkach ławki obok, dokładnie na jej oparciu, siedzą puszkowcy wyciskający z nich (puszek) ostatnie, próżniowe zgrzyty. Koniec picia podsumowuje głośny bek - jak amen w pacierzu. Teraz mogą głośno wstać, kurwnąć, charknąć i odejść - taki samczy "rytuał przejścia", zapewne spowrotem pod monopolowy.
Odwracam wzrok, wzdycham do siebie, potem w kierunku zjeżdżalni i nagle tknięta widokiem barwnej mozaiki, głośno wrzeszczę do wspinającęgo sie po drabince syna
- Igor nie zjeżdżaj, bo ktoś puścił pawia!
-Co to jest paw? - dobiega mnie głosik z wieżyczki.
-To taki ptak, który przynosi nieszczęście, jak się w niego wjedzie....tłumaczę łagodnie wątek fizjologiczny. Coś tą metaforą nie trafiam w zdumione oczy, więc wywalam kawę na ławę, a nastepnie dla zatarcia brzydkich śladów opisuję, piekny ptasi oryginał.
 Igor nie przestaje sie przyglądać zawartości żołądka, więc trzeba odwrócić uwagę skuteczniej.
Na celowniku huśtawki. Okazuje się jednak, że z bujania nici, gdyż hustawka nr.1 ubabrana błotem (wolę tak mysleć) hustawka nr.2, a konkretnie jej łańcuch, zasupłany po górną belkę,
- Widzisz? gdybyś zjadł ładnie obiadek, to może byś zdążył urosnąć i dosięgnął, a tak zostaje piaskownica. Chodź, może psy nie zdążyły się załatwić...

Komentarze

  1. Mieszkając w blokowisku, zawsze walczyłam z psiarzami i kotami. Nadaremno...

    OdpowiedzUsuń
  2. Młody ma szansę wyrosnąć na twardego gościa, blokowisko hartuje!Trzeba tylko zadbać żeby w odpowiednim czasie nie przysiadł się do piwnego klubu. Z tym o czym piszesz miałam do czynienia przez 15 lat, dokładnie tak samo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do Czarnego(w)Pieprza - Młody będzie silnym człowiekiem, byle co go nie ruszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uodporni sie na wszystko? bosz jakie to wszystko jest obrzydliwe..

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twój styl pisania, jak jestem na Twoim blogu to narażam się na podejrzliwe spojrzenia ze strony otoczenia, ponieważ śmieję się niekiedy do rozpuku ! Twoje poczucie humoru w każdej sytuacji mnie zwala z nóg :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ach ta nasza polska rzeczywstość i dewiza życiowa blokersów: piwo to moje paliwo
    a confetti ze słonecznika! .... no jakbym dosłownie była ciałem i duszą na ławce pod własny domem w pl gdzie sasiadki siedzac i obgadując każdego kto je minie, opluwały chodnik pestkami słonecznika albo skórkami ugotowanego bobu...
    co z ta polską?

    widok na psie kupy na trawie i zmaltretowane ławki też mi nie obcy :-/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak to barwnie opisałaś ...że mi niedobrze ;-)
    Przeżyć współczuję ...a opis pawia mnie rozbroił

    OdpowiedzUsuń
  8. Opis pawia genialny !!!!Pestki słonecznika wręcz namacalne !!! Tylko o psach wolałabym przeczytać ,że to nie one są winne zanieczyszczania piaskownic , ale ich właściciele....

    OdpowiedzUsuń
  9. Mami;) Wreszcie mam cię na wyciągnięcie ręki:) tuż obok! Obleciałam dwa inne portale, majstrowałam przy blox i onet i skończyło się porażką:)Aż myślę sobie Mami ma bloga!!!! Eureka!!! I udało się dzięki Tobie:)Teraz majstruję jak uruchomić to wszystko co masz z boku?? jak obserwować? Ile razy bywam na placu zabaw w miasteczku i widzę podobne obrazki zastanawiam się dlaczego ten "element" tak bardzo ciągnie akurat w to miejsce??? Bo kojarzy się z czymś najlepszym na świecie?? Ślicznieś to ujęła!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Domagam się u Ciebie takiego znaczka z boku "obserwuj" cobym mogła sobie kliknąć!

    OdpowiedzUsuń
  11. SZARA BLOKOWA RZECZYWISTOSC-NIE DO POZAZDROSZCZENIA...TIAAAA PLAC ZABAW DLA DZIECI??? SA NA TO SPOSOBY.NIE WIEM CZY TO MALA MIEJSOWOC CZY DUZA W KTOREJ MIESZKASZ???ALE JAKBY SKARGI DO SPOLDZIELNI POLECIALY NIEJEDNOKROTNE I OPIS DO GAZETY LOLANEJ JAK NA MOIM DAWNYM OSIEDLU...TO EFEKTY MUROWANE..TYLKO KOMU SIE CHCE WALCZYC Z POLSKA RZECZYWISTOSCIA PLACY ZABAW?? WSPOLCZUJE SZCZERZE I ZAPRASZAM DO MNIE WOLNEJ CHWILI W RAMACH RELAKSU.POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdz...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...