Godzina późnopopołudniowa, słońce ma fajrant za chmurami, temperatura - 3 krople potu w skali ciała, czyli można przekroczyć próg domu w kierunku na zewnątrz. Wychodzimy. Punkt docelowy - plac zabaw. Jesteśmy na miejscu tak zwanym, jeszcze tylko pozbierać po okolicy szkło z butelek, rzucić obok przepełnionego kosza i można usiąść na ławce zatopionej w konfetti z łusek słonecznika.
Na szczątkach ławki obok, dokładnie na jej oparciu, siedzą puszkowcy wyciskający z nich (puszek) ostatnie, próżniowe zgrzyty. Koniec picia podsumowuje głośny bek - jak amen w pacierzu. Teraz mogą głośno wstać, kurwnąć, charknąć i odejść - taki samczy "rytuał przejścia", zapewne spowrotem pod monopolowy.
Odwracam wzrok, wzdycham do siebie, potem w kierunku zjeżdżalni i nagle tknięta widokiem barwnej mozaiki, głośno wrzeszczę do wspinającęgo sie po drabince syna
- Igor nie zjeżdżaj, bo ktoś puścił pawia!
-Co to jest paw? - dobiega mnie głosik z wieżyczki.
-To taki ptak, który przynosi nieszczęście, jak się w niego wjedzie....tłumaczę łagodnie wątek fizjologiczny. Coś tą metaforą nie trafiam w zdumione oczy, więc wywalam kawę na ławę, a nastepnie dla zatarcia brzydkich śladów opisuję, piekny ptasi oryginał.
Igor nie przestaje sie przyglądać zawartości żołądka, więc trzeba odwrócić uwagę skuteczniej.
Na celowniku huśtawki. Okazuje się jednak, że z bujania nici, gdyż hustawka nr.1 ubabrana błotem (wolę tak mysleć) hustawka nr.2, a konkretnie jej łańcuch, zasupłany po górną belkę,
- Widzisz? gdybyś zjadł ładnie obiadek, to może byś zdążył urosnąć i dosięgnął, a tak zostaje piaskownica. Chodź, może psy nie zdążyły się załatwić...
Na szczątkach ławki obok, dokładnie na jej oparciu, siedzą puszkowcy wyciskający z nich (puszek) ostatnie, próżniowe zgrzyty. Koniec picia podsumowuje głośny bek - jak amen w pacierzu. Teraz mogą głośno wstać, kurwnąć, charknąć i odejść - taki samczy "rytuał przejścia", zapewne spowrotem pod monopolowy.
Odwracam wzrok, wzdycham do siebie, potem w kierunku zjeżdżalni i nagle tknięta widokiem barwnej mozaiki, głośno wrzeszczę do wspinającęgo sie po drabince syna
- Igor nie zjeżdżaj, bo ktoś puścił pawia!
-Co to jest paw? - dobiega mnie głosik z wieżyczki.
-To taki ptak, który przynosi nieszczęście, jak się w niego wjedzie....tłumaczę łagodnie wątek fizjologiczny. Coś tą metaforą nie trafiam w zdumione oczy, więc wywalam kawę na ławę, a nastepnie dla zatarcia brzydkich śladów opisuję, piekny ptasi oryginał.
Igor nie przestaje sie przyglądać zawartości żołądka, więc trzeba odwrócić uwagę skuteczniej.
Na celowniku huśtawki. Okazuje się jednak, że z bujania nici, gdyż hustawka nr.1 ubabrana błotem (wolę tak mysleć) hustawka nr.2, a konkretnie jej łańcuch, zasupłany po górną belkę,
- Widzisz? gdybyś zjadł ładnie obiadek, to może byś zdążył urosnąć i dosięgnął, a tak zostaje piaskownica. Chodź, może psy nie zdążyły się załatwić...
Mieszkając w blokowisku, zawsze walczyłam z psiarzami i kotami. Nadaremno...
OdpowiedzUsuńMłody ma szansę wyrosnąć na twardego gościa, blokowisko hartuje!Trzeba tylko zadbać żeby w odpowiednim czasie nie przysiadł się do piwnego klubu. Z tym o czym piszesz miałam do czynienia przez 15 lat, dokładnie tak samo:)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do Czarnego(w)Pieprza - Młody będzie silnym człowiekiem, byle co go nie ruszy! :)
OdpowiedzUsuńuodporni sie na wszystko? bosz jakie to wszystko jest obrzydliwe..
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania, jak jestem na Twoim blogu to narażam się na podejrzliwe spojrzenia ze strony otoczenia, ponieważ śmieję się niekiedy do rozpuku ! Twoje poczucie humoru w każdej sytuacji mnie zwala z nóg :)
OdpowiedzUsuńach ta nasza polska rzeczywstość i dewiza życiowa blokersów: piwo to moje paliwo
OdpowiedzUsuńa confetti ze słonecznika! .... no jakbym dosłownie była ciałem i duszą na ławce pod własny domem w pl gdzie sasiadki siedzac i obgadując każdego kto je minie, opluwały chodnik pestkami słonecznika albo skórkami ugotowanego bobu...
co z ta polską?
widok na psie kupy na trawie i zmaltretowane ławki też mi nie obcy :-/
Tak to barwnie opisałaś ...że mi niedobrze ;-)
OdpowiedzUsuńPrzeżyć współczuję ...a opis pawia mnie rozbroił
Opis pawia genialny !!!!Pestki słonecznika wręcz namacalne !!! Tylko o psach wolałabym przeczytać ,że to nie one są winne zanieczyszczania piaskownic , ale ich właściciele....
OdpowiedzUsuńMami;) Wreszcie mam cię na wyciągnięcie ręki:) tuż obok! Obleciałam dwa inne portale, majstrowałam przy blox i onet i skończyło się porażką:)Aż myślę sobie Mami ma bloga!!!! Eureka!!! I udało się dzięki Tobie:)Teraz majstruję jak uruchomić to wszystko co masz z boku?? jak obserwować? Ile razy bywam na placu zabaw w miasteczku i widzę podobne obrazki zastanawiam się dlaczego ten "element" tak bardzo ciągnie akurat w to miejsce??? Bo kojarzy się z czymś najlepszym na świecie?? Ślicznieś to ujęła!!!
OdpowiedzUsuńDomagam się u Ciebie takiego znaczka z boku "obserwuj" cobym mogła sobie kliknąć!
OdpowiedzUsuńSZARA BLOKOWA RZECZYWISTOSC-NIE DO POZAZDROSZCZENIA...TIAAAA PLAC ZABAW DLA DZIECI??? SA NA TO SPOSOBY.NIE WIEM CZY TO MALA MIEJSOWOC CZY DUZA W KTOREJ MIESZKASZ???ALE JAKBY SKARGI DO SPOLDZIELNI POLECIALY NIEJEDNOKROTNE I OPIS DO GAZETY LOLANEJ JAK NA MOIM DAWNYM OSIEDLU...TO EFEKTY MUROWANE..TYLKO KOMU SIE CHCE WALCZYC Z POLSKA RZECZYWISTOSCIA PLACY ZABAW?? WSPOLCZUJE SZCZERZE I ZAPRASZAM DO MNIE WOLNEJ CHWILI W RAMACH RELAKSU.POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń