Przejdź do głównej zawartości

śmierć jest przecinkiem


Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.

 I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo.

Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kiedy bijemy się z własnymi myślami, rozpada się nasz dotychczasowy świat, ustaje wiara w sens tego co robimy.. no można by mnożyć..  

Lee, jedna z bohaterek mówi coś podobnego: ..zawsze jak pokazywałam zdjęcia z otchłani piekieł myślałam, że będą ostrzeżeniem, by drugi raz się to nie powtórzyło. Jest zawiedziona, bo jej misja dziennikarska była mrzonką. Fotografuje dalej, ale być może dlatego, że trudno jej wykorzenić przyzwyczajenie, bo pasja wykrwawiła się po którymś tam masakrycznym strzale? Jest  zmęczona śmiercią, może dlatego dlatego dostrzega życie w postaci drgajacych na wietrze traw czy baletu iskier w trawionym ogniem lesie. Gdy poznaje Jassie, młodziutką, zapaloną dziennikarkę, jest jeszcze inaczej bo widzi siebie sprzed lat. Ewolucja Jassie jest dobitna na końcu, tak jakby natychmiastowo przyswoiła sobie lekcje Lee płynące z rozmów. Jassie uczy się, że śmierć kroczy obok i że co wieczór po przeżytym dniu pijemy z nią brudzia. No jest to wstrząsająca przemiana, ale może potrzebna żeby ogień pod pasją nie dogasał.

Na życie patrzymy z różnej perspektywy. Czasem czujemy, że zyjemy wyłącznie zalewani kortyzolem i adrenaliną, ale równolegle wzbiera rzeka dopaminy. To jest ten hormon odpowiedzialny za satysfakcję, spełnienie. Dlaczego rezygnować z czegoś co sprawia, że nam się chce? 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki z krwi i kości, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, strzelistych  kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...