Przejdź do głównej zawartości

SPAcer

BARDZO CIEPŁO WSPOMINAM NIEDAWNY SPACER.

GDYBY PLAŻA NIE SZELEŚCIŁA, A PÓŁNAGIE DRZEWA NIE RUMIENIŁY ZE WSTYDU, PRAWIE UWIERZYŁABYM W LATO ;)

WDECH WYDECH
 WDECH WYDECH

... i może przetrwam zimę na jesiennych akumulatorkach






Komentarze

  1. faktycznie, nawet zdjęcia takie wiosenne:)
    trzeba korzystać póki można bo zima zapowiada się mroźnie i ponoć szybko się zacznie..
    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest moja ulubiona pora roku i jeszcze jak pięknie zilustrowana.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooooo, piękny spacer. Bardzo przyjemne widoki, że też człowiek musi robić coś poza spacerowaniem i podziwianiem widoków... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ekhm...chyba znam te widoki?coś mi się majaczy...

    a ja wiosennie pozdrawiam- słońce grzeje, termometr szaleje (23 st. i wciąż idzie w górę!)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Madziu,

    Nie piszę ani tutaj, ani u siebie, co nie znaczy, że nie czytam :) strasznie lubię do Ciebie zaglądać i miewam nawet wewnętrznego focha, kiedy nie widzę żadnego nowego wpisu (wiem, bezczelna jestem :)) Też mnie dopadła jesienność i też jakaś taka nawet radosna - cieszmy się póki jest.

    Izzz/kofeinowa

    p.s.planuję nowego bloga, takiego, który będzie tylko mój. Nazwa jest, tylko chęć do pisania jakoś się zapodziała - muszę poszukać, wtedy się zgłoszę :* buziam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachwyciłam się naprawdę! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!