Przejdź do głównej zawartości

muzyka!!!!!!

 Czaroffnica zaczęła pleść muzyczny łańcuszek z nutek, które nadają ton naszemu życiu i odżywiają ducha. Swoje oczko dołączyć pozwoliła.
 Dziękuję:)

Delektuję się muzyką w ogóle, ale w moim codziennym menu znajdują się standardowo dania główne, o których napiszę :)

 Zgodnie z zasadami mam wybrać trzy utwory, które przenikaja mnie na wskroś. To trudne.
Postanowiłam wybrac trzy utwory reprezentatywne, które określaja klimaty w których swobodnie oddycham i nastroje w które często popadam, albo wydobywam na powierzchnię :)

number ONE



Ta muzyka wybija rytm mojego serca : ))

 Cieszę się , że trafiłam tez na taki videoklip. Ktos podłozył pod melodię filmik z poczatku ubiegłego wieku. Wzruszające i nostalgiczne:)
Ta muzyka porusza się w czasie i przestrzeni.
Jest pochwałą życia na ziemi, zachwytem nad cudem stworzenia. Niesie pokrzepiający przekaz, że mimo iż wszystko sie zmienia, tak naprawdę nie zmienia sie nic. Przemijamy, powracamy, Le roi est mort, vive le roi;)
 Na tych falach łatwiej mi zaakceptowac to co nieuniknione i poczuć , że czas może pięknie upływać gdy sie ma wokół tak piekne okoliczności przyrody:)


Polecam cała płytę Kate Bush - 'Aerial' :)

odsłona DRUGA



Podskórnie czuję, że w poprzednich wcieleniach mieszkałam gdzieś daleko na północy;) Paradoksalnie lubie ciepło, ale może dlatego, że mój duch błąkajacy się niegdyś po bezkresnych przestrzeniach podbiegunowych, smagany wiatrem od mórz, teraz sobie odbija ;P
Jestem rusałką północy w grubym swetrze w norweskie wzory;))

 Nic tylko stanąć nad urwistym zboczem, oderwać stopy i wzbić nad horyzont.
tak śnię...

 po TRZECIE



Przyznacie, że jestem monotematyczna:)
Muzyka minimalna, new age, eksperymentalna towarzyszy mi  (nam z Leszkiem) od zarania znajomości. Wibrujemy na podobnych częstotliwościach, dzięki tej muzyce to odkrylismy;)
 Zamykalismy się w jego pokoju i włączali 'klimatyzację" z magnetofonu.
 Tak, tak, z kaset jeszcze. To było jakieś 10 lat temu i takie sprzęty jeszcze funkcjonowały
 Dźwięki klawiszów przerywane dudnieniem bębenków, jakieś fleciki i wspólna medytacja, jedność ducha. Było (jest) super!
 Pierwszy węzeł który nas połączył :))

 Teraz moja kolej by wyznaczyc osoby chętne do podzielenia się swoją muzyką.
 Pozwolicie, że zostawię sobie troche czasu do zastanowienia?
 Chyba że ktos z własnej nieprzymuszonej woli zechce?
Ja bardzo chętnie posłucham.

Komentarze

  1. ech...
    kobieto....

    napiszę Ci kiedyś komentarz. jak ochłonę. i jak wrócę, bo teraz lecę.paaaaaaa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) Wszystkie lubię - wiesz sister, może ty ze mną się błąkałaś po tych podbiegunowych przestrzeniach? Tyle, że pewnie z dobroci serca oddałaś mi swoje futerko. I od tego czasu mnie jest ciągle ciepło, a Tobie zimno. Taka legenda mi wyszła:)
    Proszę mnie przymusić@ Jeszcze nigdy nie pisałam o muzyce:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kate Bush!

    Moja ukochana wokalistka! Wszystkie dzisiejsze "diwy" mogą jej zamiatać podjazd przed chatą!

    Pzdr dla fanki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Możesz w kwestii muzy wejść do mnie - ja ruszę z cyklem "Piosenki, które ratują życie", jedną już dałem.

    Trochę inne klimaty niż tutaj, ale buja że hej!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...