Przejdź do głównej zawartości

post z gruntu, zielono-czerwono-biały :)

W tym roku chciałam mieć balkon jak marzenie, ale zabujałam w obłokach zanadto i się nie urzeczywistniło.
 Posadziłam gladiole. Na balkon! Ogrodniczka ze mnie mierna to i pomysł-niewypał. Gladiole, owszem, wystrzeliły jak miecze, tną powietrze na wysokość prawie metra, ale nie wybujały kwieciem.
To znaczy jedna wybujała i pachnie upojnie. Jedna na sztuk 6 !
Postanowiłam upamiętnić łaskawość natury i gleby doniczkowej, która w drodze wyjątku, albo pod wpływem moich zaklinań, pozwoliła w pełni ujawnić potencjał małej cebulki.
Biała rzecz, a cieszy :)




Mam baaardzo zielony balkon - rój lisci i igieł, zero barwnych płatków.
Lubie kwiaty układać, ale z sadzeniem mam problem:)

Nie wiem czy lepiej, ale zapewne częściej wychodzą mi rzeczy materialne, nad którymi mam pełną kontrolę i które w zupełności zależą od mojej wyobraźni i zreczności dłoni
Kolczyki.
Kolczyki dla Moniki
 Niech tam, pokazuje juz teraz . Kulka gdzieś miedzy jeziorami i leśnymi skrzatami:)
 Mam nadzieje , że choc troszkę sie ucieszy po przyjeżdzie, chciała cos w takim stylu
(I hope;)


 A teraz mówię dobranoc, żegnając sie księżycowym arbuzem. Taki przedsmak kolejnego postu ;))



Komentarze

  1. ze mnie była zawsze podobna ogrodniczka, na szczęście paprotki jakoś żyją i nawet przesadzanie ich nie zabolało:)

    kolorowych snów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatni post był dla mnie zbyt intymny...
    A ogrodniczka ze mnie ...lepiej ciii
    a kolce uwielbiam - namiętnie
    więc zachwycam się :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. spójrzmy na to tak:
    jeden dostojny biały kwiat na tle bujnej zieleni przyciąga uwagę, a jak już ją przyciągnie to zachwyca swym niewątpliwym pięknem, gdyby tych białych kwiatów był cały łan to stworzyłyby dużą białą plamę, dobrze widoczną już z daleka, na pewno piękną ale odwracającą uwagę od detali, od piękna pojedynczego kwiatu;
    i w ten sposób można dojść do wniosku, że przyroda "świadomie" podjęła decyzję o ograniczonym kwitnieniu w celu zwrócenia uwagi na swe piękno; czyli nie pozostaje nic tylko cieszyć się z tego jednego białego pięknego :)))
    i rozumiem, że się z niego cieszysz :) a ja z Tobą, bo rośliny to mój żywioł :)

    zastanawiałam się gdzie wywiało Kulkę i teraz już wiem - na łono (przyrody) :)
    i mam nadzieję, że będę miała okazję jej uszka przyozdobione nowymi kolczykami obejrzeć na żywo, jak już z wojaży powróci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie najlepiej mi wychodzi hodowanie roślinek - najlepiej mi wychodzi pielęgnacja cytrynek i mandarynek sadzonych z pestek;-D

    Arbuz - śmieszniasty;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. I dlatego właśnie od sadzenia roślinek jest moja sąsiadka a nie ja ;] Znam ten ból! Ja tylko na różach nieco się rozeznaję :P

    pozdrawiam serdecznie, Madziu :) Smacznego :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten biały kwiat jest przecudny.
    Ja pasjami wtykam różne pestki do doniczek. Mam palmę daktylową ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ;) ogólnie na kwiatach się nie znam... ale ten jest bardzo ładny :) gratuluję! I arbuzy!!!! :) mniam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne kwiaty. 1 z 6 to w sumie zawsze coś. Gorzej jakby stan był zerowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kwiat niezwykły i wart pracy, choćby tylko miał być jeden :)
    Sam od niedawna mam pelargonie i w tym roku zaeksperymentowałem zmieniając gatunek na te z pełnymi kwiatami. Bardziej jednak podobały mi się wcześniejsze, co nie przeczy pięknu tego kwiatu, jaki teraz jest. :)
    No a arbuzy to w moich skojarzeniach tylko wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z łona powróciłam i cóż widzę :-DD
    Piękne! Nie mogę się doczekać, aż się obwieszę... Tymczasem Ty wyjeżdżasz i ja, jeszcze jeden raz, niestety tyż. Nie mogę się doczekać, aż się nieco pokurodomowię... w pięknych kolczykach, a jakże!
    :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze.