Ja od kilku tygodni próbuję przedrzeć się wieczorem przez jeden rozdział "Klubu Pickwicka" i jeszcze nie udało mi się nawet dotrwać do połowy rozdziału.
Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko. Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie. Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie! Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...
Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!
ja niestety przy audiobookach szybciej zasypiam niz nad książka:( ale Tobie powodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńAudiobooki do snu sa genialne...
OdpowiedzUsuńJa od kilku tygodni próbuję przedrzeć się wieczorem przez jeden rozdział "Klubu Pickwicka" i jeszcze nie udało mi się nawet dotrwać do połowy rozdziału.
Na sen - pierwsza klasa!
he he...
OdpowiedzUsuńCzyli wynaleźli remedium na bezsenność:)
Ja widzę, że zasnął audiobook :D a sluchacz czeka.
OdpowiedzUsuńno tak Magenta...próbowałam Was wkrecić ;))
OdpowiedzUsuńU nas w rodzinie taka sytuacja nazywa się "usypianie przez przykład własny" ;-)
OdpowiedzUsuńPróbowałam "czytać" audiobooki w trakcie kilkugodzinnej podróży autem. To straaaaaaaasznie nudne;)
OdpowiedzUsuńoj tak ....cieplutki kocyk, mile sluchowisko i mozna tak do rana :)
OdpowiedzUsuńno bo wy może złe audiobooki wybieracie tak na pierwszy raz????
OdpowiedzUsuńtaki- Radiowy Teatr Sensacji to jest dopiero jazda ;)))))
...Ptyś się starał a maminka posnęła...Oj Ty, ty!!!
taką rolę mają bajki :)
OdpowiedzUsuńmają usypiać na dobranoc ;D
No więc zakładam słuchawki na uszy i zasypiam na wstępie, budzę się ok trzynastego rozdziału :) Synuś rośnie! Pięknie :)
OdpowiedzUsuń