Przejdź do głównej zawartości

...

Wygrzebawszy się z zaspy macham do was zmęczoną rączką i przypruszonymi rzęsami.
 Oj, dziś był dzień z tych cięższych, ale jutro nowy wstaje, przynajmniej dotychczas tak było.
Nie mam ostatnio czasu by zaglądać, wpisywać, podczytywać, ale pamiętam by pamiętać o jutrzejszym. Jutro losuję osobę, która otrzyma toto niebieskie z boku;) Ostatnio równiez poczyniałam małe 'origami' więc coś do paczki cukierkowej dokoptuję z papierkuff.
See you tomorrow.

aaa...

znalazłam JE na you tube, a potem w necie poczytałam.
Lubię JE, oj lubię! Fajne SĄ!
 Dziewczyny ostrzej pogrywają, ale mnie uwiodły tym brzmieniem niebanalnym w onirycznej poświacie.
Psychodeliczne nieco, post punkowe brzmienia w kobiecym stylu;)
oficjalna stronka dziewczynek  http://www.warpaint.com/





last minute ;
(nauka literek)
 Igor:  " Mamo to jest LLLL ( w domyśle er). LLL  jak tata"

odkrywcze;)

Komentarze

  1. A najfajniejsze jest to, że w świecie literek odkrycia się nigdy nie kończą... Zwłaszcza ortograficzne ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Literki sa świetne. Z mojego podwórka: Mamo A jest taka litra jak "dza", prawda? Bo Lula mówi że niema, a jest Prawda? Proszę powiedz że jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna muzyka, zakochałam się !

    OdpowiedzUsuń
  4. my też machamy rączkami mokrymi od śniegu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. odmachuję i sypię naokoło okruszkami ciastek z jabłkiem i cynamonem. I robi mi się czarodziejsko od głosu wokalistki... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacyjna muzyka! blisko mi nastrojowo do niej...
    w ogóle lubię Twoje muzyczne nowinki:) pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdz...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...