Przejdź do głównej zawartości

kto sie boi...

pajaków?

 Małe to bywa najczęściej, a jakie emocje u niektórych wywołuje.
 Złapałam jednego w kadr, właśnie sie zwijał , ale zdążyłam:)

rząd...malutkie
podrząd.... pomarańczowe
rodzina...balkonowate
                   
                        

a kto się boi
świerkowych gnomów?
charakterystyka gatunku: lubią sie chować i uwaga!  kłują ;)



Komentarze

  1. pajaczyska! brrrrrrrrrrr, małe mi nie przeszkadzają, ale te ogromne ogrodowe które u nas potrafią przeleciec po podłodze paraliżują mnie. nie zasnę spokojnie jeśli wiem, ze duży pająk w kącie siedzi. przy nodze stołu stoi u mnie reid. nie lubie ich zabijac, bo zabijanie zwierząt bez powodu jest bezsensowne i nieuzasadnione ale moj instynkt i spokoj wewnętrzny zawsze zwyciężaja.

    fajne fotki i pomysł na notkę, super się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee tam, ja się pająków nie boję :) Wiele lat temu miałam nawet ptasznika :) Gdy poszłam na studia oddałam go kuzynce, nie wiem jak mu się teraz wiedzie. A te domowe uważam - kierując się zabobonami - za zwiastun szczęścia. Jeśli zobaczysz go przed północą, dobrze, jeśli rano - źle (chyba, jeśli nie poknociłam X,D ), no a zabicie pajączka przynosi pecha. Sny o pajączkach zwiastują szczęście i pieniądze, sukces, bo są pracowite :)

    Ps: Czy dasz się skusić na wakacyjną zabawę?? (szczegóły zostawiłam u dołu najnowszej notki, u siebie. Zapraszam i pozdrawiam orzeźwiająco :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!