Przejdź do głównej zawartości

kuball

Kuball jest nowatorską dyscypliną sportu domowego najwyższej kategorii - DACH ( Domestic Activity for Children). Zaraz po water-solo, który proza życia nazywa banalnie - myciem naczyń, jest najbardziej popularną dyscypliną kształtującą zręczność.
 W skrócie rzecz polega na tym by kubistyczną budowlę, najlepiej z tworzywa polistyrenowego jednorazowego użytku, zmieść z powierzchni płaskich za jednym zamachem.
Zamachu dokonujemy przedmiotem kulistym.
Jak widać zasady są  proste, jak kąty do których zawodnik trafia.
 Wszelkie prawa nie są zastrzeżone.

Komentarze

  1. O, trzeba będzie wprowadzić nową dyscyplinę olimpijską :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ach, to rozwalanie jest najfajniejsze:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami mam wrażenie, że w zabawie nie budowanie a właśnie rozwalanie jest najfajniejsze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ mi się spodobało to, że nazwałaś zmywanie naczyń "water-solo". Gdyby tak każdą naszą czynność rozpatrywać w ramach zabawy to na pewno żyłoby się nam lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I nazwa i w ogóle - bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. opis - mistrzostwo świata, dyscyplina sportu - też niczego sobie :)to teraz biegiem do DDTVN, Pytania na śniadanie, a NAJlepiej do MAM TALENT - syn zacznie na rodzinę zarabiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Super pomysł! A jakie zaangażowanie i skupienie potomka :) Rewelacja!
    Trzeba będzie wypróbować na znudzonych tonami kolorowych zabawek dzieciarach rodzinnych. Ciekawe czy zda egzamin?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!