Padłam ofiarą listopada, padłam na łóżko i rzadko się z niego zwlekam. Tak od trzech dni chyba.
Stan ten niewzruszony odbija się kształtem na moich krągłościach, zaznaczając je grubą linią.
ilustracja poranka:
Miejsce braku akcji - łóżko, jedna ręka chrobocze w pudle z klockami w poszukiwaniu małych elementów, zęby służą za szczypce do rozrywania misternych acz nieudanych konstrukcji budowniczego Igora, reszta ciała nie działa i jest mi obca.
Wszystko takie niecodziennie duże - obfitość na talerzu, nadmiar wolnego czasu, pełny kieliszek wina. Wkradają się tez małe drobiny - wczorajsza godzina aeorobiku, spacer do sklepu...tia, a gdzie pozostałe naście godzin tzw. dnia?
Cucę się herbatą z papką startego imbiru, natłuszczam wewnętrznie koktailem z avokado i gdyby nie spoglądające z katalogów szczupłe i zadbane panie byłabym w ósmym niebie, a tak poziom siódmy.
Dwie godziny wczorajszego wieczoru przekazaliśmy na rzecz kina obyczajowego.
Spokojne tło udanego życia dwojga dojrzałych ludzi skontrastowane z mizerią żywotów ich przyjaciół. Żadnego odkrycia w trakcie jak i w finale - ot, jednym sie udaje w życiu, inni mają kiepsko.
Pochwała życia w małżeństwie, ale trzeba dodać - zgodnym.
Przyznam, że szkoda mi było tych przedstawionych w krzywym zwierciadle samotników, bo solo tez jest fajnie jeśli jest dobrowolne. Ja jednak nie mogłam lepiej wybrać dla swojego zdrowia psychicznego wiążąc się, bo jakże przyjemnie żyje się z człowiekiem, który akceptuje z całym inwentarzem i z całą odpowiedzialnością:)
Film " Kolejny rok" M. Leigh można zobaczyć.
Żałuję, że pierwsza scena z wybitnym aktorstwem Imeldy Staunton (widzieliścieVerę Drake?) nie została rozwinięta, a pozostała tylko bardzo dobrym preludium, ale choćby dla niego warto!
Stan ten niewzruszony odbija się kształtem na moich krągłościach, zaznaczając je grubą linią.
ilustracja poranka:
Miejsce braku akcji - łóżko, jedna ręka chrobocze w pudle z klockami w poszukiwaniu małych elementów, zęby służą za szczypce do rozrywania misternych acz nieudanych konstrukcji budowniczego Igora, reszta ciała nie działa i jest mi obca.
Wszystko takie niecodziennie duże - obfitość na talerzu, nadmiar wolnego czasu, pełny kieliszek wina. Wkradają się tez małe drobiny - wczorajsza godzina aeorobiku, spacer do sklepu...tia, a gdzie pozostałe naście godzin tzw. dnia?
Cucę się herbatą z papką startego imbiru, natłuszczam wewnętrznie koktailem z avokado i gdyby nie spoglądające z katalogów szczupłe i zadbane panie byłabym w ósmym niebie, a tak poziom siódmy.
Dwie godziny wczorajszego wieczoru przekazaliśmy na rzecz kina obyczajowego.
Spokojne tło udanego życia dwojga dojrzałych ludzi skontrastowane z mizerią żywotów ich przyjaciół. Żadnego odkrycia w trakcie jak i w finale - ot, jednym sie udaje w życiu, inni mają kiepsko.
Pochwała życia w małżeństwie, ale trzeba dodać - zgodnym.
Przyznam, że szkoda mi było tych przedstawionych w krzywym zwierciadle samotników, bo solo tez jest fajnie jeśli jest dobrowolne. Ja jednak nie mogłam lepiej wybrać dla swojego zdrowia psychicznego wiążąc się, bo jakże przyjemnie żyje się z człowiekiem, który akceptuje z całym inwentarzem i z całą odpowiedzialnością:)
Film " Kolejny rok" M. Leigh można zobaczyć.
Żałuję, że pierwsza scena z wybitnym aktorstwem Imeldy Staunton (widzieliścieVerę Drake?) nie została rozwinięta, a pozostała tylko bardzo dobrym preludium, ale choćby dla niego warto!
Hmm... ja też się chyba skuszę na lenistwo i zamiast trudzić się w ocieplaniu mojego ciała tłuszczykiem i kolejnymi warstwami sweterków, zdecyduję się na ocieplenie go ciałem drugim. Taaa... ten listopad prowokuje mnie do przestania bycia singielką ;P
OdpowiedzUsuńmiłego leniuchowania! :D
uuuuuu! no to falę dobrego zdrowia posyłam= siiiuuuu :))))
OdpowiedzUsuńaerobiki....do jogi namawiam niestrudzenie :D siedzisz, zginasz się myślisz, piękniejesz, chudniesz :))))
p.s.
aproppo przybierania na wadze: mi wręcz przeciwnie, nie chodzi o ćwiczenia...nie mam ochoty tyle jeść co kiedyś- jak wiem ile złego w siebie wrzucam (o jedzeniu rozmawiamy? :)) tak więc tuczę się po kuchni i wyjmuję gorące ciasteczka owsiane ze wszystkim-nawet z nutellą :))) tuczę sięęęę....
Vera Drake jak Vera Drake... Ale Happy Go Lucky ja polecam, tego reżysera. Super film :)
OdpowiedzUsuńA ten pewnie obejrzę kiedyś. W kolejny wolny piątek :)
Z lubością alienowałam się tego listopada... więc wszystko rozumiem
OdpowiedzUsuńa... jeśli ja najlepiej robię nic? to co mam robić?
OdpowiedzUsuńAleż, ależ...listopad to czas relaksu.Wszystko się zatrzymuje....
OdpowiedzUsuń"Ulice mglami spowite
Tona w slepych kaluzach
Przez okno patrze znuzona
Z tesknota mysle o burzy
Poranek przechodzi w poludnie
Bezwladnie mijaja godziny
Czasem zabrzeczy mucha
W sidlach pajeczyny...:
"z tesknota mysle o burzy..." a od miesiąca nawet nie padał deszcz
OdpowiedzUsuńMike Leigh jest niesamowity. Obejrzałbym ten film.
OdpowiedzUsuńpzdr