Przejdź do głównej zawartości

nowinka techniczna

Grupa domowa "Kreatywa" ma zaszczyt przedstawić najnowszy model samochodu ekologicznego.
Opel "Tektura"
Całkowicie napędzany wyobraźnią.

Komentarze

  1. Marzenie...muszę mojemu Patowi poddać pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cabrio - zapomniałaś dodać :) Pamiętam z młodości, że na cabrio nie było nas stać :)

    I kierownica jak ulał... Pięknie u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i bardzo dobrze. Dostatecznie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. ;) gdyby takie samochody jeździły po drodze świat byłby piękniejszy :) i czystszy... i bardziej pachnący!

    P.S. Magdo :) wiesz co ja myślę? My tak narzekamy na nasz czasy... ale każdy wiek ma swoje plusy i minusy... :) i nie ma co się łudzić... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. brawo za Ideę i wykonianie!!!
    ale ten wasz tata to ma fajowe kierownice....

    OdpowiedzUsuń
  6. Helloł, ta druga to przecież koło zapasowe!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wow :D
    szczególnie przypadł mi do gustu :)) zwłaszcza, że jest napędzany wyobraźnią
    czy ten model produkowany będzie na skalę światową?;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jako samochód jednorazowy? Kto wie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. trzeba kupić kinect ;) serio ja grałem na nim i bawiłem się jak dziecko ... a właśnie no i z dzieckiem można grać razem - mega zabawa ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...