Miałam być na antenie, ale chyba nie byłam. Nie do końca wysłuchałam audycji po godzinach w radiu Katowice. Udzieliłam wywiadu-niewypału na temat mat do tańczenia, bu ha ha...zadziwiające , jak człowiek sie niepotrzebnie nakręca, podnieca sytuacją kiedy ktoś podtyka ci pod nos mikrofon i każe mówić. Dla niektórych to chleb powszedni, a dla mnie to tekst pisany wytłuszczona czcionką, torcik bezowy;)
Chyba mam ten entuzjazm po tacie, który nagrywa wszelkie rodzinne występy w mediach i się tym szczyci. Rozrzut jest ogromny, ale jedno jest pewne - każdy chciałby się POCZUĆ, więc albo
wspinamy sie na ośmiotysięczniki, wydajemy powieści, a czasem wystarcza przypadek choćby w postaci tych nagranych w przelocie słów, które zginęły w eterze...a ty wciąż o tym myślisz i myslisz i masz skurcze żołądka heh...
Ba, ale ja nie wierze w przypadki podobno...tak więc odebrałam lekcję, a raczej zrobiłam z niej powtórkę.
Nadajemy rzeczom i zdarzeniom niebotyczną role, ale w skali świata to pryszcz. Nikt nie zwróci na to uwagę na dłużej niz kilka sekund. To ty poświęcasz temu najwięcej uwagi i może cie to poświęcenie zwyczajnie zjeść. Daj sobie luz po tej chwili
Co było, minęło.
Chyba mam ten entuzjazm po tacie, który nagrywa wszelkie rodzinne występy w mediach i się tym szczyci. Rozrzut jest ogromny, ale jedno jest pewne - każdy chciałby się POCZUĆ, więc albo
wspinamy sie na ośmiotysięczniki, wydajemy powieści, a czasem wystarcza przypadek choćby w postaci tych nagranych w przelocie słów, które zginęły w eterze...a ty wciąż o tym myślisz i myslisz i masz skurcze żołądka heh...
Ba, ale ja nie wierze w przypadki podobno...tak więc odebrałam lekcję, a raczej zrobiłam z niej powtórkę.
Nadajemy rzeczom i zdarzeniom niebotyczną role, ale w skali świata to pryszcz. Nikt nie zwróci na to uwagę na dłużej niz kilka sekund. To ty poświęcasz temu najwięcej uwagi i może cie to poświęcenie zwyczajnie zjeść. Daj sobie luz po tej chwili
Co było, minęło.
prawda
OdpowiedzUsuńżeby jeszcze zawsze o tym pamiętać:)
OdpowiedzUsuńNiby tak. Ale czasem warto się cieszyć i szczycić takimi małymi rzeczami. Sprawiają wielką frajdę. I nawet jeśli dla całego świata to nic takiego, to w danej chwili dla danej osoby to bardzo dużo. I niech ma :)
OdpowiedzUsuńniech ma, niech sie cieszy:)
Usuńz perspektywy czasu zdobywam jednak większy dystans i wydaje mi sie to takie błahe i śmieszne
Masz rację :-)
OdpowiedzUsuńBoże, jaki dobry blog! Rewelacja, będziemy tu zaglądać! :)
OdpowiedzUsuńI fajnie, ze cos Cie podnieca. Pomysl o tych biedakach, ktorzy daja setki wywiadow dziennie i wcale ich to nie cieszy! Jedna podnieta mniej w zyciu, a Ty ciagle ja masz. Mysle sobie, ze fajnie jest umiec sie cieszyc rzeczami malymi, a moze sie okazac, ze to wlasnie czyjes marzenia, prawda?
OdpowiedzUsuńwłaściwie nigdy mi sie nie przeje kiedy skubnę od czasu do czasu
UsuńTak czy siak to masz medialną rodzinę. Ja tylko raz byłem w TV, ale za to jak jeszcze PEGAZ był...
OdpowiedzUsuńSerio, chociaż mi i tak pewnie nikt nie uwierzy.
pzdr
wierzę na słowo:)
Usuń"zadziwiające, jak człowiek się niepotrzebnie nakręca, podnieca sytuacją kiedy ktoś podtyka ci pod nos mikrofon i każe mówić" - jako ta, po drugiej stronie, tylko się uśmiecham. bo też się podniecałam, niezależnie od miejsca mikrofonowego. a to przecież chwila, mało ważna, choć paradoksalnie często najważniejsza.
OdpowiedzUsuń"Nadajemy rzeczom i zdarzeniom niebotyczną role, ale w skali świata to pryszcz."
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, pryszczom się teraz poświęca wyjątkowo dużo uwagi. Więcej niż jak ich nie ma ;)
To nic złego być nieobytym medialnie, dopiero teraz rośnie takie pokolenie od maleńkości nagrywane i filmowane/nagrywające i filmujące. I może on dopiero zachowa zimną krew, nawet po podetknięciu mikrofonu czy kamery.
Pozdrawiam.
tak oto pryszcz uległ przewartościowaniu:)
Usuń