Przejdź do głównej zawartości

ja ślę, ty ślesz, my ślemy

Słać można nie tylko swoje łózko, czasem trzeba inaczej, więcej, serdeczniej i do ludzi przede wszystkim
 Najlepiej słać dobre słowa, bo te maja największą siłę rażenia, a niektórych trzeba tym słonecznym słowem porazić mocno bo im samotno czasem i smutno.
 Przyłaczam się do słania dwoma rękami i szykuję biurko pod ROBÓTKI.

szczegóły u Bebe (miedzy innymi)
http://bebeluch.blogspot.de/p/robotka-2012.html




Komentarze

  1. W imieniu Kazcki-Założycielki oraz własnym wymachuję Sztandarem w radosnej podzięce! :* Ślijmy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł to jest. Przyłączę się chyba też.

    OdpowiedzUsuń
  3. hihihi ;P łóżko czasem, ale kartkę zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Magdo bardzo dziękuję Ci za dzisiejszą wizytę, dzięki niej trafiłam do Ciebie i Bebeluszka
    Do zobaczenia na blogach :) POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. To niesamowite słucham Marii Peszek i Kaaty Carr przez ostatnie kilka dni są rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...