Przejdź do głównej zawartości

to be or TO BE

Myśle, że człowiekowi jest najlepiej, kiedy nie skupia się na sobie.
Kiedy inni są bardziej dla niego obecni, niz on sam.
 Ja tak mam
Zewnętrzna obecność wszystkiego uświadamia, jak bardzo jesteśmy w istocie tym samym .
Czasem przychodzi ta chwila, kiedy patrzysz i nie widzisz i to jest to!
 To jest piekne, nienazwane, bez-myślne, poza głową się dziejące zapatrzenie bez widzenia.....ale to tylko słowa słowa słowa, co piszę...słowa tego nie oddadzą.

nie mam strategii na życie...to znaczy mam plan, by nie mieć planu. Marnuję się?:)
 Podglądam tylko, jak leszek pogrywa w jakieś gierki komputerowe, jak sobie układa pułki i szwadrony, buduje spichlerze, mosty, toczy boje. Doprawdy  nie rozumiem ilez można;)
Jeśli działać to w realu, a nie na makiecie jakiejś mitycznej krainy i proszę mi tu nie wyjeżdżać, że takie strategie komputerowe  rozwijają perspektywiczne myślenie - bujdy na resorach;)

Moje dziecko z posypką ma sie dobrze. Ilez on ma silnej woli, ja na jego miejscu zadrapałabym się do żywej kości, a Igor zaciska piąstki i powstrzymuje się, choc na pewno swędzi.
 Powiedziałam, że nie wolno sie drapać, ale nie wiedziałam, że tak weźmie sobie do serca.
 dzielny rycerz!

Ostatnio odkryłam super pisarza. Francuz - J Ch. Grange.
Połknęłam już "Las cieni " - rewelacyjna świeżynka
 Teraz " Purpurowe rzeki" ..mmmm...wciąga  (może ktoś film widział o tym samym tytule z J. Reno?)


pozdrawiam przewiosennie i jaskrawo zielono:)

Komentarze

  1. zdrowia dla Igora!
    i uśmiechów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytając pierwsze zdanie u Ciebie poczułam się jakbym stała pod tablicą (zwłaszcza w kontekście mojego dzisiejszego wpisu ;)). ściskam porannie i życzę przyjemnego lekturowania ("Purpurowe rzeki" widziałam, więc rozumiem dlaczego książka Cię wciągnęła). ps. oby Twój Niedrapek szybko wyzdrowiał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co ty?;) tak w ogóle wpis powstawał wczoraj wieczorem, więc na ta okoliczność mam dodatkowe usprawiedliwienie ;)

      zresztą kiedys juz pisałam, że kazdy dla siebie jest pępuszkiem i to jest zupełnie naturalne:)

      Usuń
  3. Muszą nabrać tego dystansu do siebie i nauczyć się widzieć innych wyraźniej niż siebie. To może coś zmienić.

    Purpurowe rzeki widziane co najmniej 4 razy... i do dziś ( jak za każdym razem z resztą) totalnie nie pamiętam zakończenia ;)
    Zaciekawiona istnieniem książki , przeczytam ją chyba jak tylko skończę moje norweskie tomiska.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba dzisiaj faktycznie bardziej skupię się na innych niż na sobie. Ostatnio zupełnie o tym zapominałam... Dzięki za przypomnienie tego prostego, ale prawdziwego faktu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym skupianiem sie na innych.. jak najbardziej potrzenbe, chwalebne... ale jak nie skupisz sie choc troche na sobie, to jak skupisz sie na innych?
    Nie czytalam jeszcze tych ksiazek. Juz napisalam do przyjaciol z Polski o przyslanie do Kamerunu. Synkowi zdrowka zycze i odwagi!
    Dla Ciebie takze...wiadomo Dziecko chore!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę, że raczej to be. Bez szału, przesady i nie wiadomo czego. Spokojnie do przodu. Na własnych zasadach. Bez spinania się, przymusów i robienia czegoś bo wypada albo trzeba. I niech sobie inni grają jeśli to im dobrze robi. Albo niech biegają po mieście z wywieszonym jęzorem nie wiedzieć czego szukają i za czym gonią. DLa mnie liczy się tu i teraz. Ludzie dookoła mnie. I tyle. WIęc let's be :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ci za taką odpowiedź, dzięki niej coś sobie ponownie przemyslałam:)

      Usuń
  8. Myślę, że gdy człowiek skupia się zbyt bardzo sam na sobie, wtedy zaczyna się piekło, jako że jego problemy puchną do ogromnych rozmiarów, podobnie jak i ego.

    Buziak dla rycerza ! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.