Przejdź do głównej zawartości

rekord jednoczesności

myć podłogę, pucować wannę i łazienkę całą, wyrzucać przeterminowane kosmetyki i przeterminowane lekarstwa, robić listy zakupów, podpiekać bitki wieprzowe, krajać marchewkę, cukinie i cebule, wrzucać do bitek, zaparzyć trzy herbaty, rozmrażać warzywa, zamrażać mięso, dogladać bitek, przegladać albumy ze zdjęciami, wklejac zdjęcia, upiekszać albumy, wystawiać to i tamto na allegro, pójść do przedszkola z zaświadczeniem, zrobić zakupy z listy i ponadprogramowe też, oddać książki do biblioteki, odkurzać, zamiatać, myć okna, polerować okna, wynajdywać klocki lego po kątach tudzież wchłaniać odkurzaczem , zmieniać pościel, robić kolczyki, robic broszki, robić pranie, wieszać pranie, robic kawę, farbować włosy ,przesłuchac pięć płyt, czytać ksiażkę, zbierać zabawki z podłogi, układać zabawki na meblach, robić porządek w szufladach, sadzić rzeżuchę,  wyszorować karimatę, ćwiczyć, wziąć prysznic, cerować skarpetki, obejrzeć "Bobasy" do końca, podlewać kwiatki, sadzić kwiatki, przesadzać kwiatki, wyrzucać zasuszone kwiatki, otworzyć wino, usiąść przy komputerze,......wiecej czynów nie pamietam ...


wszystko naraz, naprzemiennie, bez planu i w przeciągu popołudnia
  a niektórzy i tak mają więcej na sumieniu :))

Komentarze

  1. no to wyszło...że nic nie robię :)i nie mogłam się opędzić od myśli "a co się działo z bitkami, podczas Jej wizyty w przedszkolu?same takie niedoglądnięte zostały?" (nawet nie komentuj ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm... a czemu nie odpowiadać...one juz wtedy DOSZŁY:)

      Usuń
  2. miałam to samo dzisiaj:)) w jeden jedyny wolny dzień chciałam posprzątać cały dom na święta, być dobrą mamą i w ogóle...ale przyszła przyjaciółka i już nie mam czasu by coś jeszcze posprzątać...ps. podobno kobieta właśnie przez tą jednoczesność jest super pracownikiem pod warunkiem ,że nie padnie ze zmęczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pobiję Cię, ma droga Magdo... Póki co, tylko włosy zafarbowałam. Jest fire!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. o boże! a kiedy Ty kobieto masz czas dla siebie????

    w zwiazku ze świętami idę do lasu po święte zioła :))that's it!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany Kobieto! To ile trwa Twoja doba? Aczkolwiek jest to mobilizujące bardzo. Kończę czytać, pisać i biorę się za robotę.
    Dziękuję za kolczyki raz jeszcze. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wielozadaniowość pierwsza klasa :) nic tylko zatrudniać i kasę ciężką płacić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj cieżką kasa by sie przydała, by ja lekko wydawać:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.