Przejdź do głównej zawartości

don't give up:)

Fajnie jest patrzeć na słońce by nie widzieć cieni, fajnie mieć pozytywne nastawienie. Tworzyć w głowie jasne i optymistyczne scenariusze. W człowieka wchodzi nowa energia i mu się chce. Nie wyobrażam sobie myśleć na 'nie' kiedy stawiam sobie jakiś cel do osiągnięcia. Ustawiam sobie program na 'tak', nawet jeśli to nie ten moment na wygraną i los się nieco wypina, okazuje się.
Cóż klepnęłam tyłek losu i popędziłam go dalej w nieznane, ale liczę że sprzyjające czasy. Rzeczywistość jest jaka jest. Los czasem się uśmiechnie, a czasem każe czekać cierpliwie na kolejny sygnał, błysk, szansę.
Zaliczam postój, bo mam przeczucie, że nie udało się na rozmowie.
 Pani była bardzo miła, ale zakończyła rozmowę stwierdzeniem, że mają ciężki orzech do zgryzienia. 300 kandydatów, 10 na jedno miejsce. Ajć..
W znacznej częsci zakwalifikowanie się jest uzależnione od liczby punktów zdobytych w podaniu , a jest nimi chyba doświadczenie i przekonywujaca motywacja do rozpoczęcia pracy w roli trenera.
Wydaje się, że moja motywacja nie jest wystarczająca dla nich.
Wielu kandydatów, wynikało z relacji rekruterki, prowadzi działalność prospołeczną, pracuje z niepełnosprawnymi, udziela sie w fundacjach, stowarzyszeniach. Myślę, że wskazanie na te osoby jest jednoznaczne, że są pierwsze na liście, bo juz podjęły się jakiejś misji i organizatorzy mają podstawy sądzić,że nowe kwalifikacje przełożą na praktykę. Też bym przełożyła....;)
cóż..

 Taki ze mnie szaraczek, który spiął tylne nóżki, próbuje odbić od zielonej łączki, ale na tej łączce to on sobie do tej pory raczej leniuchował i mu kończyny zdrętwiały. Nagle ktoś na horyzoncie macha bukietem marchewek, więc robi  ochoczo skok, ale okazuje się są sprawniejsze króliki, które lepiej wycisną z nich sok. Trusiek musi zadowolić się sałatą, ale nie może przestac marzyć o marchewce, musi dalej studiować marchewkę i wybierać marchewkę odpowiednio chrupką i dopasowaną do siekaczy ;)

Nie opuszcza mnie mimo wszystko nadzieja, że marchewkowe pola są niezmierzone i że najem sie jeszcze zdrowo.
Nadzieja niech więdnie ostatnia.

Całuję wszystkie kciuki, które były za mnie trzymane;)
Dzięki !
Muaa

Komentarze

  1. no to teraz siadasz i piszesz NOWY list motywacyjny i szukasz NOWYCH szkoleń/kursów!!!bo nie ma czasu ;))
    Magda- zgadzam się z Tobą, że LM jest najważniejszy i na nim można zarobić najwięcej punktów! potem albo podbijasz stawkę albo balansujesz...
    a szczególnie jeśli chcesz być coachem, to MUSISZ umieć wypromować MARKĘ KTÓRĄ TY JETEŚ!!!!
    _________________________
    ostatnio robiłam research internetu dla firmy z którą współpracuję- chodziło właśnie o LM! puenta- możesz wszystko, tylko musisz umieć się zareklamować, nawet na kurs...Im ciekawiej i niebanalniej tym lepiej:))) Dołącz swoje portfolio- piszesz świetne teksty, zrób jakieś badania w internecie na własną rękę-pochwal się tym! Dołącz zdjęcia tamte etc...

    dasz radę! tylko nie ustawaj w poszukiwaniach!!!!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli zaczyna mi się chcieć. jeszcze tydzień i będę jak nowa, czego i Tobie życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No przestań już po tych kciukach, tak przy ludziach....:)
    Nie teraz to kiedy indziej, może za rogiem zacziła się już całkiem nowa, zaskakująca okazja. Kto wie, kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  4. To poszukaj tam, gdzie inne zajączki nie mają ochoty skakać ;) Może się uda.
    Życzę powodzenia w szukaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze będzie dużo zdrowych marchewek :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...