Przejdź do głównej zawartości

z najgłębszych głębin

Chciałam wam pokazać to!
Niesamowite, magiczne i takie dzikie.
 Inicjacja, wchodzenie w czeluście duszy, bratanie sie z pierwotną matką - intuicją, prastarą madrością.
 Tyle w tym obrazie mocy, magii ...
 Zobaczcie sami
szczególnie dziewczyny, to dla was, o was, na przebudzenie....

Ten obraz przemawia! Czujecie, słyszycie, potraficie dostroić ?





"Dzika pierwotna natura niesie węzełki z leczniczymi ziołami;niesie wszystko, czym kobieta powinna być, co powinna wiedzieć. Niesie lekarstwo na wszystko. Niesie opowieści, sny, słowa i pieśni, znaki i symbole. Jest zarazem wehikułem i celem podrózy..."

"...kiedy zdajemy sie na intuicję, jesteśmy jak rozgwieżdżona noc:spoglądamy na świat tysiącem oczu"

 To jest właśnie klimat książki Estes

:))))

Komentarze

  1. oj, Magdalenko- piękna muzyka.czuje to...

    widzę, że uwiodła Cię Clarissa :)
    i bardzo dobrze, bo odtąd cień dzikiej kobiety będzie za Tobą podążać dzień i noc !

    " ćwiczyć się w słuchaniu intuicji, wewnętrznego głosu, zadawać pytania, być ciekawą i dociekliwą, ogarniać to, co się widzi i słyszy a potem działać wedle tego o czym wiadomo, że jest prawdziwe..."

    p.s.
    rozwijaj edukacje młodej wilczycy- woman of the river ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna muzyka, zachorowałam..... dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i mnie czuje, że towarzyszyć juz bedzie...

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze raz tu przyszłam, pożyczyć muzykę
    dzięki Magda- jest nieziemska trochę mi przypomina cocteau twins...

    OdpowiedzUsuń
  5. fever ray najlepiej mi smakuje zimą. pachnie ciastkami z żurawiną i goździkami... skandynawskie do granic. moja ulubiona - "keep the streets empty for me".

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite wrazenie, bardzo lubie taka muzyke, daje czlowiekowi szanse na wglad do wlasnej duszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę mnie wzburzyło. Pojęcia nie mam dlaczego. Oglądam już któryś raz z kolei i mam ochotę...pomilczeć...nic nie mówić... Może dlatego, że każdego dnia idę na staw, siadam pod parasolem wierzbowych liści,zamykam oczy i milczę. Woda nie bulgocze,nic nie błyska, ale za każdym razem mam wrażenie zatrzymania w czasie, jedności ze światem... Ps. Masz absolutną rację: odcinamy, obie! sama nie wiem jak to się stało, że przyszedł właściwy czas:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muzyka magiczna! Mistyczna, skandynawska północ to cos co ma dla mnie niesamowita siłę. a co do ksiązki, to tak mnie zachęciłaś, ze chyba sobie kupie i przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach Fever Ray... Obraz zdecydowanie przemawia do głębin naszej duszy, a ty pięknie o nim napisałaś :) Ja po jego obejrzeniu jak w amoku siedziałam przez tydzień nad tą lampą:

    http://cyberynka.blogspot.com/2010_08_22_archive.html

    Ale warto było ^^

    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...