Przejdź do głównej zawartości

ko(sz)mar mijającego lata...

Zdruzgotana jestem. Żniwa mię wykończyły. Takie te zniwa zielone, wysokie, chleba z nich nie będzie.
Na wsi chwyciłam za kosę i żęłam jak nawiedzony Piast. Ciotki zza miedzy sie przyglądały i rozdziawiały, na moje zamachy z półobrotu.
Ano, miałam kaprys, a teraz jestem bijacym (ukatrupiam co podfrunie ;) źródłem kwasu mlekowego i pewnie dlatego komarzyce tak do mnie lgną, a ja je z ręcznej dubeltówki - plask plask.

Zdaje się jestem ucieleśnieniem komarzych marzeń przez te prace polowe.
Przeczytałam, że komary zwabia zwiększone stężenie dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu, kwas mlekowy i inne składniki potu w tym piwne zapachy.
 Wszystkie te składniki zapewne wydzielałam w nadmiarze, tym bardziej ze harówka była podchmielana sporadycznie, by stać sie z czasem rozrywkowym zajęciem ;)

Dzisiaj jednak poczułam na własnej skórze, co znaczy być mądrym po szkodzie.
Nie pomógł gęsty obłok Antybzzz, w który weszłam zanim wyszłam z domu.
Nie pomagały kolejne warstwy Antybzzz nakładane na spacerze. Komarzyce nie siadały od razu, ale krązyły i lustrowały, w  końcu znalazłszy skrawek niezroszony posilały się.
 Jestem widocznie wyssana!
Jestem ofiarą ospy i rózyczki w jednym
Jestem drapieżcą zajadłym i doświadczam tego na własnej skórze.




 Co kusi krwiopijców w kilku szczegółach:

1. Wysoki poziom cholesterolu
"U niektórych ludzi cholesterol odkłada się głównie w tętnicach, u innych bliżej skóry", a cholesterol na skórze przyciąga komary. Wniosek: jedz zdrowo, a przed wyjściem na zewnątrz weź prysznic (yyy?...by wypłukac cholesterol z porów? )

2. Zapach piwa
Japońscy uczeni odkryli, że komary wolały lądować na ludziach, którzy wypili zaledwie małe piwo, niż na tych, którzy gasili pragnienie innym płynem.

3. Twój oddech
Niektóre gatunki komarów potrafią wyczuć dwutlenek węgla z wydychanego powietrza z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Trudno się powstrzymać od oddychania, ale na pewno warto się nie przemęczać, gdy nadlatują. I raczej nie machaj rękami. Komary wyszukują z daleka ofiary zapachem, na krótkie odległości raczej ich wypatrują – a przyciąga je ruch.

4. Podwyższona temperatura
Komary mają niezły układ termodetekcji. Dlatego najchętniej siadają na kobietach w czasie owulacji, dzieciach i młodych facetach


Strzeżcie sie, wróg bzyczy!

Komentarze

  1. no i wszystko jasne ;)
    już wiem czemu te komary mnie zaatakowały ostatnim razem, piwo je przyciągnęło ;D też wyglądałam jak ofiara ospy i różyczki ;)
    najbardziej dokuczliwy był bąbel na spodzie stopy, też sobie miejsce znalazły... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tez komary uwielbiają. Bez wzajemności;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny powód, żeby w TE dni nie wychodzić z domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykazałaś zdaje się wyższość komara nad człowiekiem :D
    A pogadać nie próbowaliście?

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna notka, super sie czyta, masz super styl, a nawiedzony piast i bijące zródło kwasu mlekowego rozbawiły mnie do łez :D
    zapewne poczułaś się troche jak boryna, symbolicznie połączona z matczyną ziemią w jedno ;) pot wsiąkł w ziemię, która pewnie wyda plon obfity :P

    wspołczuję Ci bycia obiektem pożądania komarzyc, a "off" może próbowałas? o tym co2 to w ogole nie miałam pojecia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie komary kochają miłością bezgraniczną :D JAk tylko ja jestem w towarzystwie to nikogo innego nie gryzą :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!