Przejdź do głównej zawartości

rafa koralowa

Odczyniam pogodę kolorami....Ile tylko można nawlec, przy całym moim asortymencie.

Jest "wiosna", ja tęsknie za latem - moją ulubioną porą roku, ze względu na to, że nie traci się tyle czasu na ubieranie i przybywa piegów na buzi ;)
Ja ogólnie bardzo ciepłolubna jestem, przy całym moim zimowstręcie.

Powstały korale i jeszcze coś. Taka a'la brosza, na torbę plażową chyba (ze wzgledu na rooozmiary)

Przedstawiam i zmykam, bo my dzisiaj  do prababci z wizytą (zapowiedziani tuz przed chwilką)
 W nowych kaloszach sie stawim...:)

Otóż i tytułowa rafa koralowa, która raczej będzie w bliskim kontakcie na szyi ( bo tak mi się bardziej podoba)

i  "Brosz"

Komentarze

  1. Fajne
    jak tak popatrzę to też coś chętnie bym nawlekła ale czasu ostatno na wszystko brak i pogoda nie sprzyja.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, jakie cudowności!
    te kolory, wszystko to... BOMBA! Energetyczna i nie tylko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. o ten brosz mnie oczarował on jak odganiacz złych snów i złej aury

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda, nie sprzyja bo przez tę pogodę to mi inspiracji brak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajne korale a broszka taka kolorowa, prawdziwie letnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstąpiłam na chwilę a teraz oczu nie mogę oderwać... Patrzę się i patrzę, ależ cuda :)

    Ach! Przebudziłaś we mnie srokę ;P

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czerwonosci - piękne, gorące, takie trochę... hiszpanskie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdz...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...