Tym razem stworzyłam cos na kształt albumu.
Prezent od wnuka dla dziadka ; )
Okładka albumiku mocno nasycona kolorem (real foto, bez żadnych sztuczek i "ulepszaczy")
Użyłam zwykłych , tekstylnych tasiemek, które ponalepiałam na kwadratowe kartoniki, a potem na siebie nawzajem.
W oczy kole? :D
No ale jak na eksperyment z "tym co mam" mam nadzieję - ujdzie.
To pewnie też przez aurę, tęczy mi się zachciało w dużych ilościach.
Wkład już papierowy ( nie całkiem wykończony), jeszcze bezfotkowy.
Okrasa - rózne takie wycinanki i znajdki z szuflady.
Okrasa - rózne takie wycinanki i znajdki z szuflady.
No kochana... Piękny debiut!
OdpowiedzUsuńJak ty tak zaczynasz... to aż strach się bać!
Nie mogę się doczekać kolejnych :-D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńczy to jest tak zwany "scrap book"?
OdpowiedzUsuńzwariowany, kolorowy - fajny :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za przepis :) na weekend planuje się pobawić w ciasteczka ;)
super...ja ciągle nie mam odwagi w kwestii albumu
OdpowiedzUsuńa tobie wyszło tak lekko i radośnie i do tego spójnie :-0
tu sie mozna kompleksów nabawić , jak sie patrzy na to co potrafisz .....chętnie bym sie dowiedziała jak takie cuda robić. Ozdoba to powiedzmy własna inwencja , ale co ze srodkiem???gotowy sie kupuje i upiększa , czy też wszystko od podstaw? no śliczności .;-)
OdpowiedzUsuńTwoje prace są przepiękne, jesteś bardzo wszechstronną i zdolną osobą :) Zarówno malowanie na szkle jak i kartki, albumy, korale - urzekają mnie totalnie :) Cudeńka!
OdpowiedzUsuń