Przejdź do głównej zawartości

Wpływy i inspiracje

Czasami tworzę instynktownie, nie wiedząc do końca, co z tego wyniknie.
Wczoraj (dzisiaj?) w nocy też zabrałam się do rzeczy po omacku 
Najpierw, chyba pod nieuświadomionym wpływem sztuki bizantyjskiej  powstał złoto brązowy naszyjnik.




 Potem pojawiły się amulety w kształcie tarczy i takie prostokątne piramidy ( ? )
Wyobraźnia coś szwankuje, ale po fakcie stwierdzam, że najprawdopodobniej natchnęła mnie geometria Majów i las Sherwood ;)

Pozdrawiam Wszystkich Zerkających i zmykam do obowiazków.

Komentarze

  1. Naszyjnik - odjazdowy (nieśmiało zapytam co to w nim takie elementy na kształt kwadratu????)a kolce jak talizmany :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za wyczerpującą odpowiedź - są bardzo intrygujące i wyglądały mi jak kawałki porcelany ...boooskie i w klimacie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no no :) przypadły mi bardzo do gustu te prostokątne piramidy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!