Mam dziurę z tyłu głowy, przez którą wylatują wszystkie myśli. Co się pojawi wypada tamtym otworkiem, jakby natychmiast stawało się nieistotne jak zeszłoroczny snieg.
Dociera do mnie ile nieistotnych rzeczy zabiera czas, zamiast być - myślę, gdybam, projektuję.
Jedynie i prawdziwie obecna jest we mnie muzyka. Na tym polu rozbiłam obóz.
Godzina 21.54
leci Zero7
nic więcej ponad to, ze sie zapuszam ZAPUSZCZAM zapuszczam
bo...
chcę grzebieniem włosy czesać, a nie targać rękami
Dociera do mnie ile nieistotnych rzeczy zabiera czas, zamiast być - myślę, gdybam, projektuję.
Jedynie i prawdziwie obecna jest we mnie muzyka. Na tym polu rozbiłam obóz.
Godzina 21.54
leci Zero7
nic więcej ponad to, ze sie zapuszam ZAPUSZCZAM zapuszczam
bo...
chcę grzebieniem włosy czesać, a nie targać rękami
jakkolwiek obrazoburczo to nie zabrzmi - pożycz dziurę! :)
OdpowiedzUsuńteż będę włochata ;)
OdpowiedzUsuńDziura w głowie jest potrzebna. Żeby przewietrzyć się od czasu do czasu i nie wybuchnąć.
OdpowiedzUsuńa ja dziekuje za muzykę, u mnie tez ostatnio tylko dźwięki
OdpowiedzUsuńDla mnie taką "dziurą w głowie" przez którą przelatuje natłok informacji jest zapisywanie wszystkich pomysłów, myśli, rzeczy do zrobienia itp. w notatniku. To działa niezwykle oczyszczająco :)
OdpowiedzUsuńPrawie za miesiąc wiosna, dziura zarośnie, i będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńCzasami warto otworzyc te dziure w glowie... wyrzucic... i dalej zyc...byc!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ty też? Te dziury są jakieś zaraźliwe chyba...;)
OdpowiedzUsuń