Przejdź do głównej zawartości

scenka

Niekoniecznie tak to wygląda co wieczór, ale domyślacie się scenariusza?

Bez walki nie oddam ;D

 Najczęściej wynajduję zajęcia zamienne...oczywiście nie dla siebie
 Na przykład ćwiczenia ze szlaczkiem. To na pewno stymuluje którąś tam z półkul ;)
 Uwielbiam szlaczki i labirynty Igora. Czasem tak się zakręci, że mam ochotę oprawić i zawiesić.
Nic nie wychodzi mu tak dobrze, a to dlatego, ze nic innego nie rysuje ;)

Olśniło mnie.
 Ja mam zwyczajnie cudowne dziecko, bez żadnych pretensji do rodzica, bez wyrywania sobie stołka i myszki.
 Inna sprawa, że mama nie powinna tyle googlować ;))



Komentarze

  1. :))Haha...do czasu, do czasu")))Potem on Ci znajdzie zajęcia zamienne.

    OdpowiedzUsuń
  2. nade mną zawsze stoją dwa sępy ,by nacieszyć się moją padliną...a padam po 100 pytaniu na minute 'mamo kiedy mogę pograć"...pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kiedy Natala kopniakiem zwaliła komputer ma zakaz siadania przy moim biurku. Co nie przeszkadza jej na stojąco googlowac jak wygląda w -o-n-s-z bo potrzebuje onego węża do rysunku. A swoja drogą świetne zdjęcia. Autentyczne takie. Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że jest bardzo przejęty i zainteresowany... Słodkie te jego minki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. a tam, nie powinna tyle googlować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zawsze lubiłam szlaczki! :)))
    A co to Matka sobie pogooglować nie może?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje są już od jakiegoś czasu na etapie "mamo, możemy trochę pograć" ? No możeeeeeecieeee ( w domyśle jak musicie :D )

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja googluje juz znacznie mniej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden googluje a drugi szlaczkuje :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedni szlaczkują inni googlują, jeszcze inni bełkoczą coś dzieciom (ja) i dlatego tak lubię świat - bo jest różnorodny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. a bo to się da? nie googlować???? aż się boję odpowiedzi!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.