Przejdź do głównej zawartości

...

Izba przyjęć na ostrym dyżurze to gotowy scenariusz na dramat społeczny, tudzież thriller psychologiczny w którym wszyscy uczestnicy nie mają pojęcia co się za chwilę stanie i nikt raczej nie chce tego oglądać.
Kiedy trzeba nadstawiać tyłek pod zastrzyk, a obok smacznie, z obłoczkiem piany w kąciku ust, śpi bezdomny święty Mikołaj - kloszard z siwą brodą bez świadomości licznych odmrożeń, w  korytarzu zamroczony kibol, który co rusz próbuje wstawać i rozbija sobie łuk brwiowy, wylewa ocean krwi i prawie robi pod siebie, pan z dusznicą, stuletnia babcia błagająca o powrót do domu, pustego domu, bo z synem, niedorozwiniętym, daremny kontakt... no i na marginesie ja - starająca się nie ruszać, by ból w lędźwiach nie wycisnął z ust krzyku, a zęby nie rozszarpały rękawa. W tym fizycznym zniewoleniu błąkały się myśli i prośba słana za szpitalne mury, by zawsze był ktoś koło mnie, by nigdy nie być samotnym..i jeszcze jedna refleksja, trochę na przekór tej pierwszej, by jednak zaakceptować, nie walczyć z tym co się w danej chwili dzieje.

Teraz wysiaduję w domu i łykam prochy. Dyski wracają na miejsce między kręgi, powoli odzyskuję pion. Jest lepiej.

Nie przeciążajcie się, oszczędzajcie się.
 Mierzcie zamiar podług sił.

Komentarze

  1. Współczuję...
    Bolało pewnie okropnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, niech te dyski szybko i bezboleśnie wrócą na swoje miejsce i już nigdy go nie opuszczają, tego życzę;

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, co się z człowiekiem wtedy dzieje, bo mojego R kiedyś to spotkało..:(
    bardzo współczuje! oby do świąt ustąpiło!! pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. niech Ci już dyski nie latają - chyba, że po głowie (te z lat "młodzieżowych" np. z Ace of Base w tle)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde... to się nazywa REAL LIFE poziom zaawansowany.

    współczuję.

    Wracaj do sił!

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję Ci. Wiem, jak to boli... Wracaj szybko do pionu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Magdo, zdrowia! Odpoczywaj...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  8. Tutaj też mantra? Ludzie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...