Wczoraj o godzinie 6.30 w nocy, Pan Kuleczka (mój nowy szef) odpalił gong i zapoczątkował pierwsze z serii zebrań pracowniczych. Wstawanie o 4.oo jest torturą, dodatkowo jeśli budzik w nowym telefonie miażdży zastawki serca zatrzymując i tak płytki, bo pogrążony w astralnej przestrzeni, oddech. Trzeba się zwlec, co jest o tyle trudniejsze jeśli poprzedni dzień upłynął w bólach umiejscowionych w głowie i żołądku, rzekłabym nawet w całym ciele. Tiaa, takie ze mnie ciele, strułam się sylwestrowo, jakem ja, nie znająca umiaru;)
Tygiel ciasta i wina w półobrotach reggae i ska robi swoje, a dokonał tego, że przez 36 godzin nie jadłam i nie piłam, gdyż nic, ale to nic, nie było w stanie się we mnie zatrzymać.
Zebranie było z gatunku informacyjno-organizacyjnych, na co znajduję stosowny synonim - szmery bajery i tym podobne rewelacje w rodzaju - Może po kolei powiemy coś o sobie, bo nie było okazji się bliżej poznać!!!?? lub - Powiedzmy sobie, co nam się dziś miłego przydarzyło (przypominam godz. 6.30) ??? !!! Udało mi się wstać, wypić szałwię i nie chlusnąć (sorki, ale tak rzekłam, bo szczerze uznałam to za osobisty sukces ;)
Próbując powstrzymać wytrzeszcz w odruchu niedowierzania, halucynacje i wszelkiego rodzaju szumy komunikacyjne, starałam się w tej sieczce wyłapywać istotne fakty dotyczące przyszłości firmy. Dotarło do mnie, że salon w którym pracuję, jeszcze z pół roku pozipie.
Piszę o tym, gdyż swego czasu zwierzałam się, że z początkiem 2012 r. ten etap mojej "'kariery zawodowej'" definitywnie się kończy.
Życie się jednak dziwnie plecie, niespodzianka goni niespodziankę, co nie oznacza, że nie będę się w dalszym ciągu rozglądać za intratniejszym zajęciem.
Na ustach mojego męża przy okazji rozmów o pracy, ciągle wykwita słowo - kryzys. Kryzys próbuje mnie podejść, łapię się na tym, że choć wkurzona na czarnowidztwo Leszka, sama poddaję się przyciąganiu czarnej dziury. Tego problemu na pewno nie mają aktywni ludzie.
Jestem aktywna inaczej. Poza tym niektórym (mnie), trudno nie słuchać innych i nie powtarzać mało optymistycznych projekcji n.t. kurczenia się rynku pracy etc.. Utrudnieniem jest tez szukanie pracy, kiedy się jako taką pracę ma.
Ale mamy nowiuśki rok, świeży i z potencjałem.
Zawsze jest idealnie, bo zawsze jest tak jak chcemy by było.
Idealnie, oznacza w zgodzie z naszymi oczekiwaniami A jakie oczekiwania mamy - proszę sobie odpowiedzieć samemu :)Podsumowując, opłaca się oczekiwać lepszego:)
A co fajnego przydarzyło mi się w tym roku....
Pozytywnie zakręciła mną płyta Pinnaveli czyli Pauliny Przybysz, jednej z Sistars.
Tytuł krążka - RENESOUL - jest kwintesencją zawartości.
dziewczyna śpiewa o różnych odcieniach miłości, ale tez odnalazłam watki ogólnoludzkie, że się tak wyrażę;)
Nasza zbiorowa dusza potrzebuje się odnowić, zedrzeć stare szaty nakładane warstwami przez wieki pseudokulturalnej ewolucji. Bądźmy bardziej świadomi jak żyjemy!
muzykę polecam!
na zakończenie, albo inaczej :) NA DOBRY POCZĄTEK dla WAS, NAJMILSI CZYTELNICY! z najlepszymi życzeniami na 2012 rok słowa z piosenki 'Forest'
Tygiel ciasta i wina w półobrotach reggae i ska robi swoje, a dokonał tego, że przez 36 godzin nie jadłam i nie piłam, gdyż nic, ale to nic, nie było w stanie się we mnie zatrzymać.
Zebranie było z gatunku informacyjno-organizacyjnych, na co znajduję stosowny synonim - szmery bajery i tym podobne rewelacje w rodzaju - Może po kolei powiemy coś o sobie, bo nie było okazji się bliżej poznać!!!?? lub - Powiedzmy sobie, co nam się dziś miłego przydarzyło (przypominam godz. 6.30) ??? !!! Udało mi się wstać, wypić szałwię i nie chlusnąć (sorki, ale tak rzekłam, bo szczerze uznałam to za osobisty sukces ;)
Próbując powstrzymać wytrzeszcz w odruchu niedowierzania, halucynacje i wszelkiego rodzaju szumy komunikacyjne, starałam się w tej sieczce wyłapywać istotne fakty dotyczące przyszłości firmy. Dotarło do mnie, że salon w którym pracuję, jeszcze z pół roku pozipie.
Piszę o tym, gdyż swego czasu zwierzałam się, że z początkiem 2012 r. ten etap mojej "'kariery zawodowej'" definitywnie się kończy.
Życie się jednak dziwnie plecie, niespodzianka goni niespodziankę, co nie oznacza, że nie będę się w dalszym ciągu rozglądać za intratniejszym zajęciem.
Na ustach mojego męża przy okazji rozmów o pracy, ciągle wykwita słowo - kryzys. Kryzys próbuje mnie podejść, łapię się na tym, że choć wkurzona na czarnowidztwo Leszka, sama poddaję się przyciąganiu czarnej dziury. Tego problemu na pewno nie mają aktywni ludzie.
Jestem aktywna inaczej. Poza tym niektórym (mnie), trudno nie słuchać innych i nie powtarzać mało optymistycznych projekcji n.t. kurczenia się rynku pracy etc.. Utrudnieniem jest tez szukanie pracy, kiedy się jako taką pracę ma.
Ale mamy nowiuśki rok, świeży i z potencjałem.
Zawsze jest idealnie, bo zawsze jest tak jak chcemy by było.
Idealnie, oznacza w zgodzie z naszymi oczekiwaniami A jakie oczekiwania mamy - proszę sobie odpowiedzieć samemu :)Podsumowując, opłaca się oczekiwać lepszego:)
A co fajnego przydarzyło mi się w tym roku....
Pozytywnie zakręciła mną płyta Pinnaveli czyli Pauliny Przybysz, jednej z Sistars.
Tytuł krążka - RENESOUL - jest kwintesencją zawartości.
dziewczyna śpiewa o różnych odcieniach miłości, ale tez odnalazłam watki ogólnoludzkie, że się tak wyrażę;)
Nasza zbiorowa dusza potrzebuje się odnowić, zedrzeć stare szaty nakładane warstwami przez wieki pseudokulturalnej ewolucji. Bądźmy bardziej świadomi jak żyjemy!
muzykę polecam!
na zakończenie, albo inaczej :) NA DOBRY POCZĄTEK dla WAS, NAJMILSI CZYTELNICY! z najlepszymi życzeniami na 2012 rok słowa z piosenki 'Forest'
Biegnij aż upadniesz
tupot serca niech po twojej biegnie piersi...
Kręć się aż zobaczysz, że ostatni będą w miejscu w którym pierwsi..
Mięśni siłą umęcz każdą tkankę...
niech tym bólem ciało pieści
..
Przepływ w każdej żyle..obudź.
W każdej kropli swej krwi..
..Trzy lata, dwa miesiące, 14 dni..szesnaście godzin
biegł, aż zatrzymały się w nim
przeszłość... konieczność....przetrwał już wieczność..
był sobie Forest Gump, stworzył go film
Nie musisz robić sam, odbij się w nim
..
Biegnij aż upadniesz
tupot serca n niech po twojej biegnie piersi
Kręć się aż zobaczysz, że ostatni będą w miejscu w którym pierwsi
Mięśni siłą umęcz każdą tkankę
niech tym bólem ciało pieści...
Przepływ w każdej żyle
W każdej kropli krwi
Biegnij !
znaczy- nie burzą Wam tego budynku jeszcze?? w taki razie powodzenia w starej pracy z nowym szefem :]
OdpowiedzUsuńreggae i ska mówisz...u mnie inny sort, no ale udało się obudzić nad ranem w pełnym makijażu i w soczewkach (-a ZAWSZE, zawsze zdejmujęęęę)i nie w tym pokoj w którym oczekiwałam ha ha!!!i nie powiem w co byłam ubrana a w co nie :O
ale jakie miałam sny prorocze na 2012!!! napiszę, bo to trzeba zachować w umysłach.
idź w tę stronę w którą czujesz Magdo. i pamiętaj- każdego roku jesteś piękniejsza i mądrzejsza, bo bogatsza o bezcenne doświadczenia.
całusy
Za to dziś już boleści sylwestrowe przeszły i jesteś jak ten skowronek ;)
OdpowiedzUsuńRadości, optymizmu i miłości życzę :)
Matko kochana! O 4? I zebranie o 6.30? Toż to mordowanie ludzi, szczególnie zimą! To powinno być zakazane!I co ten salon sprzedaje o 6.30? .
OdpowiedzUsuńWiesz co? Fajne rozwiązanie zwykle przychodza nieoczekiwanie:)To dobrych rozwiązań w tym roku życzę:)
Wszystkiego Najmilszego w Roku Kryzysu!!!
OdpowiedzUsuńNo ekstra, struta do pracy? Nowej i już na finiszu?! No maleńka, trzymaj się i nosek do góry, a muzyka - zacna!
OdpowiedzUsuńHmm... struć się w Sylwestra zdarza się najlepszym :) Dobrze, że noworoczna szałwia chlustać nie chciała i zebranie pt."Szmery Bajery" dałaś radę przetrwać. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuń