Przejdź do głównej zawartości

"let the England shake"

Polly I love you:)

 Oj, czekało się na taką płytkę PJ, czekało... i jest, w końcu JEST!
Genialna!
Jak dla mnie wodospad zachwycajacych, czystych dźwieków, w którym nie mogę złapać oddechu. Hektolitry skoncentrowanej magii, której być może, nie każdy uwierzy, ale niech chociaż spróbuje:)

W przepastnej twórczości PJ Harvey (a uwierzcie, mam prawie całą jej dyskografię) śmiem twierdzić, że dziecko - "Let the England shake" (choc pełne gorzkich łez wylewanych nad zagubioną ojczyzną - Anglią) jest jednym z najpiękniejszych.
Urodziło się piękne, bo jego muzyczne dna, na które składają sie szczere uczucia, pomysły i wykonanie, pochodzi od kochajacych się rodziców.
Rodziców, którzy wiedzieli na co się powrywają i że nie będzie to dziełem przypadku, a nasyconym treścią bytem.

 ta płyta jest prawdziwa, intensywna, różnorodna, przejmująca....jak PJ.

Polecam!!

Brak mi więcej słów, idę słuchać...i będę długo...

Komentarze

  1. słucham ...10 raz:) podoba mi się...noooo, podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Płytkę mam i jej genialność mnie pochłania

    OdpowiedzUsuń
  3. NIESAMOWITA!

    Gdzie na była jak szukałem zony

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugi dzień słucham. W kółko.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to chyba nabędę... skoro taka genialna:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A niech cię piernik Mami strzeli:)))) Kobita mnie opętała!!! Come on Billy to spiewam już nawet w kolejce na poczcie! A razem ze mną mruczy Gabryśka!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.