Przejdź do głównej zawartości

o włos od...czyli odliczanie

-Tata, jak ty kolis!  - żali się syn w objęciach taty wracającego z pracy.
Tata idzie się ogolić do łazienki. Już był w ogródku, już witał się z gąska...ale zmęczenie go dopadło na przystanku - łóżko. Maszynki nie tknął.
 Do babci pojechaliśmy jak wstał i się otrząsnął ze snu.
 Babcia spóźnione życzenia i podarunki przyjęła, a potem rzekła do męża wnuczki.
- Mnie sie podobają panowie z brodą. Wygladasz jak ten...no ten...Karolina!? ( moja kuzynka) Jak sie nazywa ten aktor z "Prosto w serce" ?
 -Filip Bobek - odrzekła młodsza wnuczka.
-Wiesz Leszek - podjęła wątek wnuczka, żona taty i mama Igora - To ten co grał Leonsja Brzyduli.
 -Aaaaa TEN! - zadowolony że skojarzył, odparł mężczyzna z rzadkim zarostem (rzadkim, bo tygodniowym i raz na ruski rok). Bobek nie kozi, oczom nie umknie.

Drapie się, ale zapuszcza, podpuszczony przez babcię.
 Jak długo nie puszczą mu nerwy ? W drodze powrotnej postanowienie swe umocnił widząc bilbord Bobka z Muchą. Teraz to jest wyzwanie, mierzenie sie z oryginałem.
 Ha! Biorę go pod włos od tej chwili.

 Zagadka na nastepny tydzień:
 Kiedy Leszek w końcu pożegna włosy na brodzie?
Odpowiedź nieobowiązkowa!

Słońce, słońce, ciepło, lato, łąka, miód, babcia i dla niej to wszystko :)



Komentarze

  1. ooooo...niektórzy są uparci jak osły:)) mojego drwala wlekę przemocą do łazienki raz na tydzień, co by ładnie strzygł brodę...a nawymyślać się muszę, nacudować, naobiecywać, nakusić, nagrzeszyć!!! jak Leszkowi przejdzie faza wzrostowa - może być, że zostaniesz z tą broda na zawsze:))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam pojecia jak dlugo wytrwa, ale mialam kiedys "przyjemnosc" z takim agentem, co to mieszkal 2.5 godziny jazdy samochodem ode mnie. Jak przyjezdzal to ja zanim otworzylam drzwi wejsciowe juz otwieralam drzwi do lazienki, zeby sie ogolil. Nie, nie dlatego, ze o siebie nie dbal, bo nawet jak sie golil przed wyjsciem od siebie z domu, to przez te dwie i pol godziny mial juz mocno drapiacy zarost. Jakos nie lubilam sie calowac z tarka jarzynowa:))) Kurde w zyciu nie spotkalam kogos podobnego. Normalnie ten gosc swiezo po goleniu mial granatowo niebieska skore, taki mial gesty zarost. Moje kolezanki w pracy sie smialy, ze stosuje peeling metoda chalupnicza:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz mieszkanie pod jednym dachem z "Leonsjem Brzydulizi" może mieć swoje zalety :-) Uśmiałam się ...dzięki

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię taki trzydniowy zarost;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię taki jak Nivejka, ale żeby bobka w domu trzymać, brr... na sama wiesz, co o tym myślę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, rytualna rzeź mężczyzn to coś potwornego. Nienawidzę się golić i gdyby nie konserwatyzm Żony, miałbym brodę jak Rumcajs rozbójnik...

    OdpowiedzUsuń
  7. taki trzydniowy to już nie drapie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...