Na pewno niejeden z was człowieki, miał lub ma marzenia na jawie, na przykład, że jest kimś znanym i utalentowanym. Macie tak, czy tylko mnie bajki w głowie?;) Gdybym umiała ładnie śpiewać i być dodatkowo urodziwą, to bym chciała tak to robić i wyglądać jak Anna C.
Annę Calvi porównuje się do PJ Harvey i coś w tym jest. Obie mają charyzmę, obie trzymają w rękach gitarę, momentami nawet wokalnie brzmią podobnie.
Kiedy jednak patrzę na Calvi i jej występy mam jednoznaczne skojarzenia z tajemniczą i nieokiełznana siłą. Anna robi na mnie wrażenie eleganckiej damy, która pod czerwonym jedwabiem skrywa jakiś mroczny sekret. Ten sceniczny image na pewno nie urwał sie z sufitu, a w połaczeniu z muzyką gwarantuje bogactwo doznań i namacalna, gęsią skórkę.
Przypominacie sobie Miasteczko Twin Peaks albo inne Desperados?! No jasne.
W tym roku ta młoda wokalistka wydała kolejny album "One breath".
Coś w tej muzyce ciągnie na dno, połyka i odbiera powietrze. Kiedy się jednak osiądzie w ciemności czuć pod rękami aksamit do którego przywierasz i natychmiast przestajesz się bać. Dziwne, że muzyka ma w sobie tyle ognia , a ja mam skojarzenia z bezkresnym oceanem. Wiele wulkanów wybucha pod wodą.
(zdjęcie z internetu)
Pani z Twin Peaks :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje propozycje muzyczne i znowu się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńNie znałam. Wysłuchałam z uwagą. Wow!
OdpowiedzUsuń