Ostatnio natknęłam sie w sieci na stronę wspominkowo-satyryczną o PRL-u.
Spodobały mi sie plakaty i postanowiłam kilka wkleić dla zabawy.
Wiadomo, twórczość była wtedy podporządkowana dobru narodu, miała właściwosci pragmatyczne i musiała nieść jakoweś przesłanie łatwe do odczytania, nie zakamuflowane itp...
Patrząc na to człowiek sie po prostu śmieje, dobrze, że teraz może w głos i publicznie, kiedyś nie uszłoby mu to płazem...
Ja co prawda niewiele pamiętam z tych czasów, ale perfumy Pani Walewska ( te ze zdjęcia) owszem, bo je kupiłam mamie na urodziny za pierwsze uzbierane złotówki ( czy może był to krem??)
Jakkolwiek zabrzmi to perwersyjnie ( dla tych co pamietają), owe czasy miały swój urok, przynajmniej dla mnie jako dziecka. Urok konkretnie tkwił w staniu w kolejkach za kawą, szynka itp..
Pamietam sklepik lokalny z ulicy Prusa, gdzie stało pełno kontenerów po oranżadzie blokujacych przejście i gdzie panie ekspedientki nosiły białe kitle i czepki.
Spodobały mi sie plakaty i postanowiłam kilka wkleić dla zabawy.
Wiadomo, twórczość była wtedy podporządkowana dobru narodu, miała właściwosci pragmatyczne i musiała nieść jakoweś przesłanie łatwe do odczytania, nie zakamuflowane itp...
Patrząc na to człowiek sie po prostu śmieje, dobrze, że teraz może w głos i publicznie, kiedyś nie uszłoby mu to płazem...
Ja co prawda niewiele pamiętam z tych czasów, ale perfumy Pani Walewska ( te ze zdjęcia) owszem, bo je kupiłam mamie na urodziny za pierwsze uzbierane złotówki ( czy może był to krem??)
Jakkolwiek zabrzmi to perwersyjnie ( dla tych co pamietają), owe czasy miały swój urok, przynajmniej dla mnie jako dziecka. Urok konkretnie tkwił w staniu w kolejkach za kawą, szynka itp..
Pamietam sklepik lokalny z ulicy Prusa, gdzie stało pełno kontenerów po oranżadzie blokujacych przejście i gdzie panie ekspedientki nosiły białe kitle i czepki.
Pamiętam , że było zupełnie inaczej.
Oto kosmetyczne hity sklepowe!!
Biały jeleń jest najwyraźniej nieśmiertelny, bo używam go obecnie (świetnie dopiera:))
Nie pije bo zbieram na... autosugestię - chili malucha.
My mieliśmy żółtego malucha z rejestracją KTU 8034 (przenigdy jej nie zapomnę)
Odkupiliśmy go od właściciela lokalnego jarzyniaka, który wybył potem do NRF-u i słuch po nim zaginął.
Tego poniżej nie śmiałabym pamietać, ale musiało dawać kopa mimo niewinnej nazwy:)
duzo za dużo "jabłuszka" rodacy wlewali ... ale co mieli robić, skoro alternatywa była mało przekonująca ;/
a tej obywatelce to musiało byc niewygodnie w tym mundurku i na tym traktorze, albo jedzie po
"jabłuszku" i wszystko ja wali (mówiąc dobitnie;)
"jabłuszku" i wszystko ja wali (mówiąc dobitnie;)
Nie jeżdzij chłopie na złączu...tym bardziej po "jabłuszku" :
Przyjaciel był tylko jeden i to juz od kołyski (ja szczęśliwie nie zdążyłam sie z nim tak mocno zakumplować)
I akcentem czerwonej kokardki dziękuje za uwagę i zapraszam ponownie:)
Komentarze
Prześlij komentarz