Przejdź do głównej zawartości

powrót do przeszłości

Naturalnie nic nie jest tak proste i bezpretensjonalne jak kiedyś. Trawa żęta na wymiar, mechanicznym zwierzęciem na prąd, gładziutka. Kury pozamykane, psy bezpańskie w większości wytrute, zamiast boćków samoloty. Nasza rodzinna wieś nie przypomina siebie.
 Pociągnęłam wczoraj babcię za język. Babcia ma w zanadrzu historie starej wsi i młodziutkiej Anielki. Anielka chodziła w wiankach na głowie, długich kieckach, gnała krowy na łąki boso przez pokrzywy i rzeczkę. Zimą, razem z sześciorgiem swojego rodzeństwa popijała lipkę. Kwiatostany lipy suszyły się na strychu, w izbach pachniało miodem. Dolewano do naparu mleka i nikt nie chorował. Teraz miałka lipka w torebkach ekspresowych, rosół z kury upchniętej w bulionowe kostki, jabłka na wymiar itp, itd... Wszystko na miarę naszych czasów - perfekcyjne po wierzchu, niejadalne w istocie, choć zjadane.
 Dzikie, niekształtne, pozostawione samopas życie w zgodzie z prawami natury ukryło się w dalekiej przeszłości, odżywa w opowieściach. Żeby prawdziwie zapachniało trzeba do źródeł niezmodyfikowanych.

W nocy nie mogłam spać po długim dniu pracy. Uczepiona skraju łóżka czuwałam nad małą rozgwiazdą. Dziecko rozwinęło swoje odnogi zabierając całą przestrzeń snu. Czuwałam i wąchałam. Rozchodziło się jakąś maggi, przyprawami w rodzaju curry i pieprzu. Obwąchałam Igora - to on. Boże, czyżby wystarczył jeden dzień bez wanny i przebierania, by naprodukować tyle smrodku?
Dziś rankiem rozwiano wątpliwości.
Igor znowu robił u babci eksperymenty, tym razem na bazie bulionu. Przynajmniej był to rosół z kury, a nie tylko jej kostki.

dzieci są najbliżej źródła




Komentarze

  1. Gdybysmy tylko chcieli mozemy byc jak dzieci...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy Igorku wychodzi mi to dość dobrze:) pozdrawiam również!!:)

      Usuń
  2. Masz podobne do moich przemyślenia...
    Świetnie powiedziane :
    Wszytko na miarę naszych czasów - perfekcyjne po wierzchu,
    niejadalne w istocie, choć zjadane.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) eksperymenty na bazie bulionu... to jest enigmatyczne - mimo wszystko

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci sa najblizej zrodla- to prawda. Niestety trwa to krotko. Sami obrabiamy nasze dzieci wkladajac do foremek. Jest to czesciowo konieczne do zycia w spoleczenstwie, ale nadal smutne. Najwieksze urabianie zaczyna sie po pojsciu do szkoly- tam dowiaduja sie, ze tak jest be a tak cacy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę sie więc, że jeszcze czerpie garściami:)

      Usuń
  5. Niech Igorek próbuje saam zrobić bulion :D

    OdpowiedzUsuń
  6. przymierzał się już do wołowego, co widać na załączonym obrazku;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo tak się stało, że wymyśliliśmy rzeczy, które miały oszczędzać nam czas - gotowe żarcie, mikrofalówki, telefon, komputer, pralkę. I co dziwne...nikt nie ma czasu!
    Z drugiej strony, ciężko byłoby dziś z tarą, ręczna wyżymarką i rozniecaniem ognia zimnym rankiem w wygasłym piecu...:)A dziećmi przestajemy być w momencie kiedy świat przestaje nas zadziwiać, a my przestajemy być świata ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wynikałoby z tego, że łatwo pozostać dzieckiem w tym niezrozumiałym swiecie, mnie ciekawi i dziwi wiele rzeczy i zjawisk:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.