Przejdź do głównej zawartości

wesołe święta

 w niedźwiedzich skarpetach w norweskie iksy, ze świetlistą lampką wina, całkowicie niewinna
 wypoczęta, choć z poczuciem wątroby, uchachana,
 pozdrawiam i ślę beczkę śmiechu
Igor dostał zabawkę, której instrukcja obsługi jest dla mnie świąteczną bombką.
 Lepsza niż rozmowy 'po helu'. Brzmi jak instrukcja tajnego stowarzyszenia wolnomularzy, spisana zaraz po wypiciu baniaka pitnego miodu.

ekhmm...

kulki spadające
celem gry:

Każdy z graczy wybiera kulki dla ich kijami. Oni włożyć wszystkie laski przez rurkę, a następnie wlać kulki w górnej części rurki. Następnie każdy z graczy zaczyna się usunąć jej się przywiązanym jedną. Uważaj żeby nie upuścić do spadku.

;D

Gra wbrew regułom z zasady bez, więc m
y ich wybraliśmy dziś kijami dla rurki. On wlał kulki na kije by nie upuścić w dół. Przywiązanie do zabawy było i śmiechu nie miara co.



Komentarze

  1. O ja przepraszam:))) Ktos tlumaczyl instrukcje z jakiegos jezyka przy pomocy tlumacza google:))) Cudnie, mozna sie naprawde pochorowac ze smiechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. heheh ja dostałam w ten deseń kiedyś odpowiedź na reklamację z allegro
    pewnie ta sama osoba pisałA :p

    "itam! Otzrymała pani przypadkowo towar inny ,ale nie gorszy za bardzo
    male pieniedzy w bardzo szybkiem tempo, bo to hurtownia,sprzedajemy
    tego bardzo duzo , ciezko mi okreslic co było przyczyna,jakas pomylka pod czas pakowania w magazynie ,osoba ,ktora zawinila, zostala ukarana,bardzo mi przykro ,kazdy jest zadowolony,bardzo przykro!" to tylko pierwszy akapit odpowiedzi, którą zostawiłam sobie na pamiątkę :)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie dziś rozbawiła opinia o lodówce sprzedawanej na allegro:
    "zalety: pracuje cicho,
    wady: dobrze mrozi" (...)
    Dobrej zabawy z kulkami!

    OdpowiedzUsuń
  4. :) NO... gra niczego sobie. Pograłabym chętnie :) Uśmiechu takiego na co dzień życzę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!