Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos. Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...
Swieta prawda!!
OdpowiedzUsuńNo tak. Jest taki jeden moment w życiu, kiedy widać to wyraźnie ...
OdpowiedzUsuń:) podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńP.S. :) a które sceny były według Ciebie naciągane?? Zaintrygowałaś mnie!
Muszę Ci powiedzieć, że Twój komentarz prawie wywołał pryśnięcie magii! Straszne, bo masz rację! Ale zamierzam udawać, że tego nie przeczytałam ;p żartuję... A Gosling ma ostatnio dobry czas, dobre role :) mnie bardzo odpowiada!
UsuńŁadnie powiedziane! :)
OdpowiedzUsuńWpis piarowy: może zagłosowałabyś na moją Kicię, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś? Szczegóły u mnie na blogu (czas dziś do 20.00)