Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos. Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...
Myślę, że wręcz przeciwnie. Zwariowany cały świat jak więc w nim żyć normalnie? Może to kwestia tego że dziś chyba co innego uznajemy za normę...
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńgdzie Ty takie perełki znajdujesz??
OdpowiedzUsuńhmmm, uzależnienie od komputera....hmmm
aaa..to kiedyś z L. robiliśmy wieczorny maraton youtubowy w poszukiwaniu odjechanych teledysków:)
OdpowiedzUsuńStwarzanie siebie to przecież jest to, czyli całe nasze życie.Dlatego jest tak bardzo fascynujące.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKażdy jest troche na swoj sposob zwariowany...tylko w tym calym jeszcze bardziej zwariowanym swiecie po prostu o tym tak nie pamietamy na codzien :)
OdpowiedzUsuńUuuu idealny teledysk na dzisiejszy wieczór :) dziękuję
OdpowiedzUsuń