Przejdź do głównej zawartości

z luźnych, tak zwanych przemyśleń.

Czy nie powinnam teraz tulić się do pleców mojego wybranka,  nucić mu kołysanki, a nie penetrować internet i zgłębiać wasze zapiski? Jakiś obłęd w ciapki.
 Piszecie tak różnie, każdy inny i inaczej. Inność nad innościami i wszystko inność. Co jest naszym wspólnym mianownikiem - to że jesteśmy różni ?
 Najgorsze, a może nie takie znowu złe, jest to, że uświadamiam sobie niekiedy  jak mało wiem, że mam wąskie zainteresowania i ciasnawy światopogląd, ale w  sumie takie porównania nie mają sensu. Cos jednak mam, coś tam sobą reprezentuję (mam nadzieje dobrego;)
Czasem myślę, jaki sens ma opisywanie rzeczy prozaicznych, uczuć które pryskają jak mydlane bańki, myśli które odbijają się nagle jak pasikoniki i znikają na zawsze z moich oczu?
Po co to?
A mimo tej krótkiej refleksji, która umrze w mojej głowie pozostając jedynie zlepkim liter na blogu, mimo to, macam dalej klawiaturę, uderzam w czarne wypustki oddając zarys swojej rzeczywistości.
 To chyba pobudza mój system nerwowy do jako takiej pracy.
myślę też...
 Ludzie!! Lubię Was! :D
Każdy wasz mikrokosmos jest niespotykany i na swój sposób doskonały.
Czy nie powinnam tak zatem pomyśleć o sobie? Moja pisanina jest niejednokrotnie przerostem formy nad treścią, ale tak już mam, to właśnie ja ;)


Odrywam się, gaszę kompa i idę się przytulać.



Dobranoc


Komentarze

  1. Dzień dobry, Magda! :)
    Pisz, bo... wiem, to samolubne, ja lubię Cię czytać. A ze mną inni.
    Ja też rozdziawiam paszczę i zaniedbuję odpoczynek nocny, odkrywając mnogość kategorii i subkategorii blogów. I cholernie mi się ta różność podoba!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To wlasnie ta roznosc sprawia, ze swiat jest interesujacy, moze nie zawsze piekny;) ale na pewno interesujacy. Bardzo ladnie to nazwalas, ze roznosc jest wspolnym mianownikiem. Podoba mi sie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. też się czasami tak zastanawiam. Wyłączam, idę spać a rano zaczynam od nowa. Błędne koło, ale lubię to :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki wybuch czułości dla nas :))) Bardzo miłe. Jest czas na przytulanie i czas na pisanie, czytanie, o! :)
    Ja lubię blogi, bo każdy widzi coś innego, to fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, jak ciepło się zrobiło.

    Od dawna wydaje mi się, że blogger to najlepsza platforma społecznościowa, jaką wymyslono.

    pzdr słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mhm...ja też lubię.Małe, inne światy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze jest pisać to, co się czuje i właśnie tutaj chwytać chwile, zlepki myśli.
    Ja lubię Twoje zlepki i chętnie tu do Ciebie zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Blogi są bardzo pozytywne. Podchodziłam do nich negatywnie bardzo, dopóki sama nie założyłam swojego. I teraz już nie ma krytyki. Są blogi. Jest poranna kawa, albo wieczorna herbata i są ludzie, których pewnie nigdy w życiu nie spotkam w rzeczywistości, ale spotkałam tutaj. I są dla mnie ważni. Dzielimy się przemyśleniami, marzeniami, smutkami i radościami i wracamy do swoich światów. To piękne jest.
    Uwielbiam nowych blogów szukać. I tak trafiłam do Ciebie. I zaglądać będę częściej. Na pewno!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...