Przejdź do głównej zawartości

coś na zawsze

Ale będzie ze mnie dziarska dziewucha.
 Zamierzam sie pokolorować, nie pytajcie po co, dlaczego. Nie zadawajcie pytań, gdyż nie znam odpowiedzi.
Zważywszy, że mój próg bólowy (jak zwał tak zwał) jest bliski zeru chyba mnie pogięło. Co więcej, widząc igłę, bądź jakiekolwiek oprzyrządowania gabinetowe doświadczam znaczącego spadku ciśnienia, na co mój dziadzio-ginekolog reaguje z entuzjazmem - mdleje pani na mój widok!

Teraz będzie o wkręcaniu.
 Z tatuażem będzie jak z kotem. Kot mi łaził po głowie długi czas i w końcu go mam, albowiem za bardzo się wkręciłam w temat kociąt. Z wkręcaniem się w cokolwiek, jest u mnie tak, że nawet jak mi przejdzie entuzjazm, robię to dla świętego spokoju.
Pierwszy naskórnik będzie subtelny, gdyż wypinając się na wieszcza będę mierzyć zamiar podług sił. No i chcę coś naprawdę ładnego, żadne tam syreny, czachulce, dzieci podobne do starców, flower bomby.... choć zamierzam pójść w ogrodnictwo, ewentualnie dyskretną faunę. Cały czas szukam, zbieram i wybieram.
To nie może być wpadka więc może ktoś poleci jakieś studio, najlepiej na Śląsku?
 Minimalizm przede wszystkim
https://www.instagram.com/explore/tags/minimalistictattoo/

albo cos w tym stylu

 https://www.facebook.com/jakubnowicztattoo/










Komentarze

  1. Koliber, lub ta lawenda(?). A lokalizacje tego tatu masz już? Tzn czy wiesz na której części ciałka byś chciała go mieć?

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba wewnetrzna strona przedramienia, podobno boli mniej

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się podoba ta pani w bąbelkach czy co to tam jest. Sama bym się jednak nie zdecydowała. Bojak ze mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A można wyrazić dezaprobatę? :-) Ja bym się nie zdecydowała, bo już niedługo trzeba będzie ze świecą szukać osoby poniżej 50 bez tatuażu:-) Może walnij sobie najpierw taki, który po jakimś czasie zejdzie? Może zmienisz zdanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że mozna wyrazić.
      Mam wątpliwosci co do tymczasowych, jak zaczynaja sie ścierac wyglądaja okropnie...chyba, że w tym metoda.

      Usuń
  5. Słomka vel trawka mi się podoba. Ale poczekaj ciut: od lat sobie inwentaryzuję stylowe tatuaże (oraz równolegle takie arcydramaty, że śmiech zamiera w trzewiu)muszę to w końcu wymieść z folderu. I dam ci znać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...