Miewam czasem irracjonalne wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. Wchodzę do tramwaju, a ludzie wbijają wzrok w moje buty z różową podeszwą, komentują powykręcaną fryzurę i lwią zmarszczkę między brwiami. Chore oskarżenia paranoika, bo nikt na mnie nie patrzy i każdy zatroskany jest sobą.
Z wiosna, taką już pełną gębą, się otrząśniemy i będziemy cieszyć. Będziemy na siebie patrzeć i wciskać paluszki w nabrzmiałe śmiechem policzki.
Teraz jeszcze nie jest za dobrze, jeszcze kubek z kawą gorzką od pretensji do tej siódmej kosteczki czekolady, która chytrze mnie nadziała słodką śliwką. Ale gleba już mięknie, choć kiełkują w niej niedojrzałe myśli, nieprzywykłe i obolałe od napierającego życia. Boli to odradzanie.
Bolą mnie ręce w niepodkasanych rękawach, ziejąca pustka w głowie i niepewność oczekiwania. Oczekiwania na nie wiadomo co, jak i na rzeczy, zdawać by się mogło, przesądzone.
Czekam aż kot się wyrzyga (nazwijmy rzecz po imieniu) Czuwałam w nocy i teraz, ale na 'zwrot akcji' się nie zapowiada. Weterynarz ostrzegł, że po podaniu tabletki odrobaczającej takiej reakcji należy się spodziewać i jest to normalne.
Kot reaguje niestandardowo i zastanawia mnie, czy zadziałało, czy coś jednak poszło nie tak?
Pewnie skoro każdy jest inny, to reaguje inaczej, w tym czworonóg.
Im dłużej żyję, tym skrzętniej oliwię pancerz ochronny, przed tzw. opinią publiczną i prawdom ogólnie przyjętym. Należy zrobić to, bo wypada , bo się doigrasz, bo bój się boga. Jak zrobisz to i tamto na pewno stanie się siamto. Uwagi i wykrzykniki powbijane w ziemie jak dzidy. Ciągle przed tym i owym ostrzegają, uczulają. W tramwajach straszą lekarzami, kredytami, bankami i czasami wydaje się, ze ludziom brakuje zdrowego rozsądku, że się dają opętać czarnowidztwem wszelakim.
Odkąd mamy stworzenie, jest łagodniej.
Igor się oswoił, lubi się mierzyć sam ze sobą i z ciężarem Samiego. Dystans się zmniejsza, jest więcej tulenia i zabaw.
Z wiosna, taką już pełną gębą, się otrząśniemy i będziemy cieszyć. Będziemy na siebie patrzeć i wciskać paluszki w nabrzmiałe śmiechem policzki.
Teraz jeszcze nie jest za dobrze, jeszcze kubek z kawą gorzką od pretensji do tej siódmej kosteczki czekolady, która chytrze mnie nadziała słodką śliwką. Ale gleba już mięknie, choć kiełkują w niej niedojrzałe myśli, nieprzywykłe i obolałe od napierającego życia. Boli to odradzanie.
Bolą mnie ręce w niepodkasanych rękawach, ziejąca pustka w głowie i niepewność oczekiwania. Oczekiwania na nie wiadomo co, jak i na rzeczy, zdawać by się mogło, przesądzone.
Czekam aż kot się wyrzyga (nazwijmy rzecz po imieniu) Czuwałam w nocy i teraz, ale na 'zwrot akcji' się nie zapowiada. Weterynarz ostrzegł, że po podaniu tabletki odrobaczającej takiej reakcji należy się spodziewać i jest to normalne.
Kot reaguje niestandardowo i zastanawia mnie, czy zadziałało, czy coś jednak poszło nie tak?
Pewnie skoro każdy jest inny, to reaguje inaczej, w tym czworonóg.
Im dłużej żyję, tym skrzętniej oliwię pancerz ochronny, przed tzw. opinią publiczną i prawdom ogólnie przyjętym. Należy zrobić to, bo wypada , bo się doigrasz, bo bój się boga. Jak zrobisz to i tamto na pewno stanie się siamto. Uwagi i wykrzykniki powbijane w ziemie jak dzidy. Ciągle przed tym i owym ostrzegają, uczulają. W tramwajach straszą lekarzami, kredytami, bankami i czasami wydaje się, ze ludziom brakuje zdrowego rozsądku, że się dają opętać czarnowidztwem wszelakim.
Odkąd mamy stworzenie, jest łagodniej.
Igor się oswoił, lubi się mierzyć sam ze sobą i z ciężarem Samiego. Dystans się zmniejsza, jest więcej tulenia i zabaw.
Cykle oswajania, a ludzie, no ludzie są inni niż zwierzęta :)
OdpowiedzUsuńściskam
i można się od nich wiele nauczyć:)
UsuńI do kaktusa mozna sie przytulic....
OdpowiedzUsuńJ.
no , kaktus fajny, ma kolce z nitek a cały jest z gąbeczki;)
OdpowiedzUsuńJa czasem myślę, że od zwierząt możemy więcej się nauczyć niż od ludzi.
OdpowiedzUsuńoj tak, przede wszystkim odpoczynku do góry brzuchem;)
Usuńświetnie napisane
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że nie jestem paranoikiem, mając wrażenie, że się wszyscy na mnie gapią gdy wchodzę do autobusu :P
a może trochę jesteśmy, tyle, że sobie w porę to uświadamiamy i ostatecznie nie klasyfikujemy jako jednostka chorobowa;)
OdpowiedzUsuńKaktus i kot - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńbardzo mój ten twój wpis! a przecież mam inaczej. nie mam zwierzęcia (choć tak trochę myślę, żeby może niedługo mieć), ale tak samo wsiadam od tramwajów, wchodzę do pomieszczeń, gapię się w poszukiwaniu gapiących się. paranoicznie. niepokoję się wiosną, wietrzę czas łuszczącej się skóry dłoni i zrzucanych tekstylnych warstw, które nie chcą być zdjęte, bo prawie przyrosły przez zimę a szalik utrzymuje, że stał się pełnoprawną częścią ciała. gleba mięknie, a to oznacza, że będzie nam chwiejniej w pierwszych wiosennych butach, na pierwszych rozpulchnionych, prawie łysych trawnikach. dzięki za wspólnotę.
OdpowiedzUsuń