Przejdź do głównej zawartości

porównania są ok

Kot tysiąca imion w końcu został ochrzczony. Ania Mucha ponoć czekała miesiąc z nadaniem imienia synowi, a u nas kwestia wyklarowała się ot, w dziesięć dni. W czekaniu i obserwowaniu jest metoda. Przedstawiałam Wam kota Sama, który ostatecznie ewoluował w króla Juliana ze względów porównawczych. Gdyby ktoś nie wiedział kto zacz, odsyłam do pingwinów z Madagaskaru.
Tak, że Julek pałęta się między nogami szczególnie w kierunku lodówki (it's the best), a odkąd  poleruje sierścią łydki, budzę się rano z zatkanym nosem, czasem skóra zaswędzi, oczy zapieką ..ale nic to.. Ogólnie sytuacja jest rozwojowa i jestem na etapie autosugestii, że kto jak kto, ale JA na pewno nie mam alergii.
Koci luz mi odpowiada. Jeśli chodzi o inne odpowiadanie, np. werbalne, to Julian nie miauczy tylko grucha jak dziecko, za to ochoczo włącza wentylator (jak mówi mój synek) i tworzy się niezła klima. Głaskanie, leżenie na kolanach, obok kolan, tulenie do karku, wywołuje napad wibracji na niespotykaną skalę. To  mruczando jest dla mnie miłą niespodzianką, bo kot moich rodziców tak nie potrafi. W związku z masową produkcją zdjęć stwierdzam jeszcze jeden fakt, nasza mas-kotka jest modelem.W bliskości migawki reaguje jak beton - zastyga. Myślę, że się nie boi, gdyż wiałby gdzie popadnie. Julian nie wieje nigdzie, to Chuck Norris w futrze. Wczoraj w nocy pacnął mnie w rękę i zaprosił na tete a tete w blasku księżyca, mruczał do ucha i znowu się oczy zaszkliły....bo któż zwraca uwagę na międzygatunkowe czułostki w obliczu ogromu kosmosu.

Choć Julian po prawicy poskąpił uśmiechu przekaz jest czytelny - musicie wyluzować człowieki


 no i jeszcze sztama, czyli przybij łapkę



Komentarze

  1. Mruczenia do ucha zazdroszcze!!!!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknisty jest :) Przyznać muszę. Nawet na chwilę na kolana bym wzięła co by mi pomruczał trochę. Ale do domu - nie dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imię pasuje jak ulał :) żeby tylko nie zaczął Was traktować jak Morisa i Morta :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko pięknie, ładnie...ale nie szczeka!

    OdpowiedzUsuń
  5. jak miło pooglądać szczęśliwego kota Juliana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ha :-) też mam kota Juliana ;-) Nie dość, że z wyglądu przypomina znanego i lubianego króla Juliana, to jeszcze tak się zachowuje ;-))) Ciekawe, czy Twój również. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny :) taki Julianowski :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...