Przejdź do głównej zawartości

Punk's not dead



Jadę na noc do Krakowa. Niestety nie na obchód miasta w blasku latarń, a do pracy. W sumie będą dwie noce dreptania między regałami, przestawiania, a w przerwach zagryzanie pizzą i popijanie colą. Czuję niesmak, że nas tak wkopali w ten wyjazd bez możliwości odwołania. Jedyne z czego mogę zrezygnować to z włoskich placków o północy i środków przeczyszczających.
Jeśli nie będę padającą na twarz we wtorek, pospaceruję po rynku z naszyjnikiem aparatu. Może, ale najpewniej zaszyję się w naszym podkrakowskim azylu i tam odeśpię.
Pośród odgłosów piania i szczekania śnić mi się będą konie i kaczki. Odpłynę w pełnym, wiejskim słońcu,  zresztą może nawet chmurzyć, lać, wszystko mi jedno, będę sama.

W domu ciszej. Dziecko wyprawiłam nad morze. Poryczeliśmy się na pożegnanie w autokarze, mięczaki;) Ja wiedziałam, że tak będzie. Twardziele i zgrywusy do ostatniej minuty przed odpaleniem silnika.
 Jest już dobrze, już ogarnia wzrokiem morze, już mu zazdroszczę, przestrzeni, mew i miałkości pod nogami. Ma przywieźć muszelek i nieco opalenizny, bo kobiety lubią brąz.

Ponadto czuję się totalnie olana przez administrację, czy kogoś tam, odpowiedzialnego za uzdatnianie wody. Ciecz, która wypływa ze ściany to od dwóch dni fanta. Do ust takiej nie wezmę, lecz muszę na własne barki. Używam zimnej wody rurzanej, ale mam już dość podskakiwania w wannie.
Co mi jeszcze zaprząta umysł? Pewnie to, że będziemy szczegółowo segregować odpadki.
Szczytny cel choć śmierdzący. Płacić będziemy więcej i dzielić więcej. Mąż od zawsze starał się segregować, ja jestem na bakier. Wypada coś zmienić na lepsze, choć jak wyjdzie w praktyce?
Kupujemy więcej koszy do celowania .... szklane butelki do zielonego? obierki do żółtego? a z kubków po jogurtach zrobimy danonkowe monstra.
 Ciekawa tez jestem reakcji na osiedlu.  Czy kobietą małej wiary jestem, czy zaskoczą mnie sąsiedzi? Może mam złe doświadczenia, ale widzę na każdym kroku, że nam sie nie chce.
 Bo to przecież rewolucja na lokalnym podwórku, trzeba się więcej trudzić (cóż, że dla środowiska, dla siebie) a jeśli obywatel się wypnie, będą sankcje.
Wszystko się okaże.





Komentarze

  1. Krakowa zazdroszczę, nawet pomiędzy regałami, bo im bliżej tego miasta, to coś tam wiruje...
    Osobne wakacje mam przed sobą jeszcze, a segregacja na moim podwórku to moja działka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. woda rurzana - piękne określenie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...