Przejdź do głównej zawartości

o niczym, czyli o wszystkim

Czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z nimi. Jak Wam leci?...ba, pytam, choć z grubsza wiem - bo czytam.
U mnie jak zwykle dużo muzyki i filmu ( z racji wyuczonego zawodu ;) Nie, nie jestem krytykiem, dziennikarzem, spikerem, bóg wie czym. Prowadzę zwyczajne, tak zwane 'doradztwo'.
Powiem wam... śmiechu warte te wszystkie tytuły, teraz każdy może być nie lada specjalistą. Świat się komplikuje, niepotrzebnie zupełnie. Taaa...wiec o czym to ja chciałam? Właściwie o niczym. O tym, że w sypialni mamy tynk artystyczny, gdyż mimo próśb "nie wierć więcej", w ściance po drugiej stronie ukazała się okazała grota. Ot, można figurkę wstawić, żeby było dizajnersko, taki ołtarzyk ku czci przesady.
Mogę o tym, że staram się o nową posadkę, która ma dużo wspólnego ze sztuką użytkową, ale najwięcej, w dalszym ciągu, z handlem. O tym, że nachodzą mnie myśli o ucieczce. Gdzie bądź, byle dalej...od wszystkiego, bo czasem człowiek ma tak szczerze dość, prawda? O tym, że związki i rozwiązki miłosne, ale że lepiej dalej związki! O tym, że za niedługo kolejne trzydzieste któreś tam urodziny i że już coraz mniej wyglądam, jak w zeszłym stuleciu, a dziecko (najlepiej przyboczne) najmocniej uzmysławia jak przemijasz (coś za coś;) O tym, że polubiłam kuchnię tajską i że uwielbiam słuchać tej płyty z zestawem wysokojakościowych pościelówek. O tym jeszcze, że chyba nauczyłam się właściwie zaparzać zieloną herbatę, by nie łykać tylko z nazwy, ale spijać całą dobroczynną moc naparu (dziękuję pani z herbaciarni i wspaniałym mieszankom z czerwonym pieprzem)
O tym, że na zeszłorocznym, majowym niebie świeciła srebrna Wenus, a w tym roku gdzieś sie schowała i żal. O tym, że istoty pozaziemskie istnieją, tylko są zbyt mądre by między nami ostentacyjnie lądować, jak w filmach klasy be.  I o tym, że ludziom wiele się TYLKO WYDAJE, że miewamy chorą wyobraźnię, że możemy być doskonalsi, ale w skali kosmosu jeszcze jesteśmy niedorozwinięci, dlatego niezidentyfikowane obiekty pozostają niezidentyfikowane:)





Komentarze

  1. ... nie mysl tyle ,bo i tak nie wymyslisz nic nowego /smiech/! Ale powiedz glowie i sercu, aby przestalo myslec... Rozumie Cie... A z drugiej strony patrzac, wszelkie zmartwienia pieknosci szkodza... Niech sie kreci ten swiat, a my z nim i daj Boze rozmyslac jak najdluzej... U mnie pada od dwoch dni! Deszcz nastraja do myslenia wiec ide myslec, moze cos w koncu madrego wymysle /smiech/!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  2. w czasie deszczu myśli się nie nudzą, skąd my to wszyscy wiemy:)Staram sie byc fanką tych dobrych, a powyższy zestaw jest tzw. zespołem potygodniowym;)Trzym się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się że jesteś smutna...
    Przerzucając kiedyś programy w telewizorze, natknęłam się na zdanie " Smutni ludzie szybciej się przeziębiają". Uzmysłowiłam sobie, że tak jest. Smutek odbiera nie tylko spokój, ale też witalność, zdrowie.
    Nie smuć się. Rób to choć troszkę mniej, a za rok może nie będzie tak wielu zmian na gorsze:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo, ostatnio jestem przeziebiona...a smutna?, chyba całe życie jestem trochę smutna, cóż.

      Usuń
  4. Dziury w ścianach się zdarzają :). Lata niestety lecą do przodu, czasu nie da się cofnąć. Ale to nie musi być złe. Wciąż całe życie przed Tobą. Poszukiwania pracy uznaj za pozytywne. Uśmiechnij się w duchu do siebie, a wszystko będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko jest dobrze, naprawdę nie chciałam wyjść tym tekstem na mega malkontenta;)ale dzięki za troskę i słowa otuchy:)

      Usuń
  5. Hej, dobrze będzie, potraktuj nową pracę jak ucieczkę, kosmos tak czy siak mruga do nas, dziurę też mam nieproszoną z łazienki na korytarz - obrazek tymczasem wisi na wysokości dziecięcych oczu:)Ja ładuję ostatnio, po szalonych deszczach, całą zieloność, obfitość natury- zwyczajnie gapię się, wchłaniam - i jest dobrze, chcę żyć teraz, nie planować i nie zwijać się w precelek grzecznych obowiązków. Pozdrawiam z energią prawie z nad morza i myśli życzliwe wysyłam

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałam, napisałam i komentarz wciągnął wir internetowy:/
    W każdym razie - NOWA PRACA jak najbardziej! Oswajaj, (ależ dziwnie wygląda to słowo), ucz sie nowych rzeczy, poznawaj nowe miejsca wtedy nie b.ędziesz myśleć o przemijaniu. Osobiście czniam przemijanie, uparłam się i już.
    Tobie ten malec uzmysławia, że lata lecą? Hehe...Kochana, w tych sprawach jesteś jeszcze w powijakach. :) i TAK TRZYMAĆ!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...