Przejdź do głównej zawartości

między słowami

o bogu mówi się w różny sposób i tak naprawdę, to mówienie może okazać się czczą gadaniną. Nigdy nie odkryjesz po słowach, co człowiek ma naprawdę na myśli. Zdania to niejednokrotnie kamuflaże, oderwane od istoty wyartykułowane dźwięki. Słowa nas gubią, ale stało się tak, że one sa naszym głównym orężem więc trzeba mieć do nich serce!
Czasem mierzi mnie bitwa na głosy, kiedy ludzie przekrzykują się by sobie udowodnić prawdę. Gdzie ta prawda, kiedy to twój zryty rzeczywistością umysł stara się ogarnąć wszystko. To kpina, bo umysł jest inwalidą - jeśli używasz go jako narzędzia do zmierzenia i nazwania tego co duchowe, to ślizgasz się po powierzchni.  To, co transcendentne pozostanie takie niezależnie od tego, jak będziesz to sobie starał wytłumaczyć i uporządkować w głowie.
Ludzie siebie piętnują za słowa, wystarczy że jakieś słowo im się nie spodoba i już uruchamiają oskarżycielski ton. Bo jeśli "źle mówimy" to tacy tez jesteśmy. Proszę się zatrzymać w tym momencie i zastanowić, czy tak jest w istocie.
Mam takie zdanie ...
człowiek stworzył ...hmmm..nazwijmy to brzydkie wyrazy. Ludzie używają od groma brzydkich wyrazów, ale.... to tylko brzydkie wyrazy. Choć mam odruch wymiotny kiedy słyszę w tramwajach seriami przewijające sie 'kurwy'  w charakterze przecinka, to w tej piosence...no...coś w niej jest takiego, że stanęły mi w oczach łzy.
Dlatego dziś mam odwagę (tak, tak, bo ja się zwykle boję;) ją pokazać i skłonić was do posłuchania.
Nie , nie będę słuchała reszty nagrań Winiego, nie dam rady, bo reszta tego rapu to rzucanie się z piątego piętra na łoże fakira heh..
 Warto czasem wsunąć się pod słowa, pod brudnym dywanem mogą kryć się perły, prawdy uniwersalne.






Komentarze

  1. wiesz...abstrahując (to dopiero mądry wyraz jest!)od samego nagrania, chciałam Ci napisać, że to, co skleiłaś w notkę, te wszystkie słowa...czytałam Twój tekst trzy razy. i wcale nie dlatego, że czegoś nie zrozumiałam. czytałam, bo chciałam się jeszcze raz poślizgać po słowach i dać nura w całość. Magda! to jest świetnie napisane!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję Iza
    okazuje się, że jak się coś naprawdę czuje słowa przychodzą po prostu

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, to nie dla mnie.
    Nie wiem czemu mają służyć wulgaryzmy w piosence...
    Za mało ich na co dzień ?
    Mamy akceptować?
    Szukać pereł ?
    Nie , to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. myslę, że wulgaryzmy niczemu tu nie mają służyc, one Są, po prostu są.
    nie musisz akceptować i akceptuję to, że nie musisz:)
    Ot, wiedziałam, że niejednemu się odbije po tej piosence.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to "..." piękne!
    No się normalnie rozbujałam o północy.... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

odchwaszczanie doraźne, bez widoków dalekosieżnych

Uschło blogowe poletko. Trzeba sie przedzierać przez chaszcze czasu i zapomnianych dni. Tydzień za tygodniem leci ciurkiem, przystaje tylko wtedy kiedy dopada mnie myśl o tej ciągłej zmianie wszechrzeczy, o ustawicznym przekształcaniu krajobrazu życia. Jejku, jaki patos.  Igor sie zpierwszoklasił. Na razie leniwie, bez napinki, aczkolwiek matematykę już uznał za ulubioną, a religie i w-f ulokował na szarym końcu. Szkoła dotychczas nie przysparza kłopotów, co inne tak. Tata mój mizernieje już półtora miesiąca w szpitalu. Ciężka sprawa, właściwie w tych okolicach moje serce najszybciej bije, a sen nie przychodzi na dobranoc. Namacalny obraz przemijania w ciele bliskiego człowieka, który dysponując godzinami bezczynnego czasu  zaczął liczyć myśli i spostrzeżenia (więc jednak czynność istnieje  - kartezjańska) Ostanio przez telefon powiedział mi, że na świecie panuje równowaga. Zgodziłam sie  z nim, ale nie przestudNiowałam tematu. Przestudniować problem znaczy go zgłę...