Wróciliśmy. Krótki to był pobyt acz intensywny - wysiłkowo i okolicznościowo. Gdyż nad malowniczymi okolicznościami przebywania tu i tam zawisnął gips, żeby nie było lekko. Igorek nam wywinął numer na krawężniku tuż na dzień przed wyjazdem. Nadzieja umarła na drugim piętrze oddziału chirurgicznego - złamanie kości śródstopia. Postanowiliśmy jednak oszczędzić włosy na głowie i mimo wszystko wziąć się w garść.
W głowie zamigotał odblaskiem wózek spacerowy ( z tym że przydomek spacerowy to chyba nadany, żeby było śmieszniej), który całe szczęście ktoś z rodziny jeszcze chował, więc wyjechaliśmy z dodatkowymi czterema kółkami w bagażniku.
Ile upchaliśmy się wózkiem po ścieżynach wąskich i żwirowych to nasze i naszych bicepsów, ale czego się nie robi dla dziecka i jak się jest zawziętym na przeciwności losu.
Doszukałabym się może plusów powyższej sytuacji - jak brak potrzeby wzmożonej kontroli rodzicielskiej - ale nie będę sadystą. Każdemu lepiej na dwóch kończynach, ale nasz syn dopiero za 3 tygodnie poczuje na lewej stopie chłód podłogi. Brrr...ciary mam.
W głowie zamigotał odblaskiem wózek spacerowy ( z tym że przydomek spacerowy to chyba nadany, żeby było śmieszniej), który całe szczęście ktoś z rodziny jeszcze chował, więc wyjechaliśmy z dodatkowymi czterema kółkami w bagażniku.
Ile upchaliśmy się wózkiem po ścieżynach wąskich i żwirowych to nasze i naszych bicepsów, ale czego się nie robi dla dziecka i jak się jest zawziętym na przeciwności losu.
Doszukałabym się może plusów powyższej sytuacji - jak brak potrzeby wzmożonej kontroli rodzicielskiej - ale nie będę sadystą. Każdemu lepiej na dwóch kończynach, ale nasz syn dopiero za 3 tygodnie poczuje na lewej stopie chłód podłogi. Brrr...ciary mam.
Kciuki za nogę, niech się goi jak najszybciej...
OdpowiedzUsuńJednak chyba fajnie było tak trochę z dala od miasta ;-)
biedaczek!! a rodzice mega pomysłowi:) piękne miejsce!! cudne zdjęcia! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBije z tych zdjęć pozytywna energia :D
OdpowiedzUsuńBuziak dla Igorka, i dużo żelowych gumisi :)
OdpowiedzUsuńWazne, ze daliscie rade. Igorkowi usciski, dzielny chlopak mimo przygody ze stopa.
OdpowiedzUsuńBiedak! Dobrze, że jednak pojechaliście. Zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńale pięknie! świetne zdjęcia, klimatyczne.. a dla synka zdrówka! dużo!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę odcięcia od współczesności polskiej niefajnej.
OdpowiedzUsuńpzdr
I z noga w gipskie mozna pojechac, jak sie chce, nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith