Przejdź do głównej zawartości

człowieku nie irytuj się

Autobusy, tramwaje itp są po to by dobrać sobie z puli dnia dodatkową godzinę na 'dospanie', ale gdybym mogła dostać cudowny pierścień Arabelli, żeby tak przekręcić i znaleźć sie w dowolnym miejscu (niech będzie to praca) to dawajcie mi taką obrączkę, biorę z marszu.
Dojazdy są moją zmorą, polskie zoo w środkach komunikacji budzi we mnie wściekłe zwierzę - czyli się upodabniam:/

Okres przedświąteczny jak co roku zjada mi czas, mam wrażenie, że go ubywa i ubywa. Kiedy nadejdą święta, znów będą za krótkie..ech, juz nie narzekam, grunt ze kupiłam sobie kawałek pysznego, wędzonego łososia;)

Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy

(foto z netu)

Komentarze

  1. Nawet mi nie mów o środkach komunikacji w Pl. Wracałam dziś z innego miasta prosto do pracy. Wybrałam wcześniejszy pociąg, co by mieć godzinę zapasu do lekcji. I co> A no było jak zawsze - spóźniłam się 10 minut. Kolej nadal remontują... Grrr!!! Najgorsze zaś to, że przez spóźnienie PKP, musiała wziąć taxi do szkoły. 3 minut jazdy, 15 zł mniej w portfelu...

    OdpowiedzUsuń
  2. "długie i uciążliwe dojazdy do pracy powodują depresję" - mądre głowy nie wzięły pod uwagę kiepskiego towarzystwa autobusowo-tramwajowo-kolejowego. Się nie daj się! Audiobooki polecam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatni raz jechałam autobusem w Polsce w latach 90-tych. I dla takiego małego człowieka jak ja, to zawsze było straszliwe - raz dostałam pod oko łokciem, albo ktoś mnie przydepnął, albo się ocierał (nawet nie mogłam dostrzec czy chociaz przystojny), albo miałam spoconą pachę koło nosa - brrrrrrr! W latach 80/90 popularni byli w autobusach tzw. dziarscy staruszkowie(stacze kolejkowi). Stoi na przystanku babuleńka, ledwo sie trzyma na trzęsących się nóżkach, przy niej pakunki...podjeżdza autobus i babcia dostaje turbodoładowania - laską leje na oślep, rękami zrzuca wrogom czapeczki, siatami zastawia wejście i miejsca dopada pierwsza. Ach....nostalgia....
    Uwielbiam łososia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja? Co mam powiedzieć? nawet sobie w drodze do pracy pospać nie mogę. To by dopiero było; kierowca śpi;)
    Ale już dobrze, nie będę narzekać. Grunt że kupiłąm sobie ... bułkę z szynką na śniadanie w porze obiadowej;D

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo tak, też mam ochotę na łososia. Pozdrawiam właścicielkę bloga :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Środków komunikacji miejskiej nie ma co komentować...
    Ale ja lubię czasem utknąć w autobusie czy tramwaju i słuchać rozmów okolicznych... Tylko, że ostatnimi czasy chodzę pieszo w większość miejsc...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmierć jest przecinkiem

Dlaczego śmierć nie miałaby być piękna? Jest tak naturalna i powtarzalna. Jest elementem garderoby ciała, dlaczego więc nie zachwycać się nią jak broszką spiętą z istnieniem? Tylko nieprzywiązanie do tzw. życia to umożliwia, albo myślenie o nim (życiu) jak o perpetuum mobile w którym śmierć jest przecinkiem. Śmierć jest jak kwietna łąka pośród pożogi, bo bywa wybawieniem, ale głównie po prostu JEST.  I te refleksje pojawiły się po filmie " Civil war' który ma odzwierciedlać niepokoje zza oceanu dotyczące politycznych rozłamów i rewolucji, ale moją wrażliwość ukierunkował w inne rejony. Otóż bardziej zafascynowały mnie wewnętrzne procesy bohaterów, dziennikarzy którzy rejestrują aparatem trawioną wojną domową rzeczywistość. Dla nich śmierć jest kompanem, z którym się układasz lub wojujesz, a każdy z nich balansuje na tej linie na swój sposób. Bo zycie i śmierć są sobie takie bliskie jak bliźniacze rodzeństwo. Śmiało nazywam wojną cywilną również tą, którą toczymy wewnątrz. Kied...

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.