Wierzę w życie przed śmiercią. Chociaż mam nadzieję, że jest jakieś 'po', to nie czekam aż doczesne 'teraz' się skończy i będę szybować w obłokach. Na pewno nie będzie miało to 'po' koloru niebieskiego nieba i lekkości motyla. Od Leszka często słyszę że "wszystko jest idealne" albo "wszystko się układa'. Pokrzepiające i w ułamku sekundy również moje. Czasem pojawia się boski przebłysk, że jest dobrze jak jest, a czasem pękam i myślę, że wcale nie. Można się nachapać życia będąc zalanym betonem rutyny?