Niedawno brałam udział w ciekawym wykładzie na temat tego jak mądrość
wschodu wzbogaca cywilizację zachodnią. Wzbogaca bez dwóch zdań, a
jednak chciałabym ich więcej.
Inspiracją tego spotkania była Księga 'I Ching' która tłumaczy zasadę pięciu przemian. "I Ching" to obszerne dzieło rangi Biblii czy Koranu, jednak inspirowane naturą - gromadzi wiedzę z obserwacji przyrody i wykorzystuje ją na drodze wiodącej do samopoznania i samorealizacji.
Wszelkie osiągnięcia ludzkiej myśli się komercjalizuje. Czasami podaje się je w formie ezoterycznej papki, ale przekuwa też w pragmatyczne działanie. Zasada pięciu elementów ma przede wszystkim praktyczne zastosowanie. Chyba najpopularniejsze o którym mogliście słyszeć, to zastosowanie w kuchni, ale to tylko jedna z płaszczyzn.
Ogólnie chodzi o równowagę pięciu pierwiastków które tworzą potencjał żywego organizmu, a które wzajemnie na siebie wpływają, kontrolują i uzupełniają.
Życie podlega nieustannej przemianie, sęk w tym, by nie działać wbrew naturalnemu porządkowi, a to pociągnie za sobą harmonijny rozwój. Wiadomo - coś się rodzi, rośnie, wydaje owoce, dzieli się nimi, z czasem słabnie, obumiera, ale cykl się powtarza.
To w wielkim skrócie. Choć na pewno znajdą się inne rzetelne źródła, ja podstawową wiedzę zaczerpnęłam tu: http://lukaszzawora.pl/ i tu www.umysl.pl
W trakcie wykładu-rozmowy, która rozkręcała się proporcjonalnie do zadawanych pytań, wyjawiłam swoje odczucie jakobym była zapętloną w myśleniu istotą.
Ogólnie myślenie (postrzegane przez Chińczyków jako emocje) jest przypisywane ziemskiemu żywiołowi, więc zaszufladkowałam siebie jako przyziemną istotę poddaną torturze ciągłych rozważań. Prowadzący rozwiał te przypuszczenia i po sposobie mojego zachowania, wypowiedzi, wyglądu stwierdził, że przeważa we mnie pierwiastek ognia. Ogień to siła, żywiołowość, intuicja. Myślę, że to zupełnie jak z określaniem temperamentu ..sangwinik vs melancholik, tylko na wschodnią nutę.
Może być tak, że swoją energią karmię ziemię czyli myśli, jednak by móc zacząć działać (drzewo) muszę myśli wpierw przetworzyć w istotne dla mnie wartości, uświadomić sobie cele (metal), potem zaufać sobie (woda)...by przejść do działania (drewno) czyli na początek cyklu. Skomplikowane? eee tam...
Podoba mi się to spojrzenie. Można je zastosować w każdej dziedzinie życia.
Autor wykładu opisał jej funkcjonowanie na polu biznesowym, tłumacząc jak powinna działać firma by mieć szansę na sukces. Mnie akurat ten wątek nie pociąga, ale wszystko inne tak.
Inspiracją tego spotkania była Księga 'I Ching' która tłumaczy zasadę pięciu przemian. "I Ching" to obszerne dzieło rangi Biblii czy Koranu, jednak inspirowane naturą - gromadzi wiedzę z obserwacji przyrody i wykorzystuje ją na drodze wiodącej do samopoznania i samorealizacji.
Wszelkie osiągnięcia ludzkiej myśli się komercjalizuje. Czasami podaje się je w formie ezoterycznej papki, ale przekuwa też w pragmatyczne działanie. Zasada pięciu elementów ma przede wszystkim praktyczne zastosowanie. Chyba najpopularniejsze o którym mogliście słyszeć, to zastosowanie w kuchni, ale to tylko jedna z płaszczyzn.
Ogólnie chodzi o równowagę pięciu pierwiastków które tworzą potencjał żywego organizmu, a które wzajemnie na siebie wpływają, kontrolują i uzupełniają.
Życie podlega nieustannej przemianie, sęk w tym, by nie działać wbrew naturalnemu porządkowi, a to pociągnie za sobą harmonijny rozwój. Wiadomo - coś się rodzi, rośnie, wydaje owoce, dzieli się nimi, z czasem słabnie, obumiera, ale cykl się powtarza.
To w wielkim skrócie. Choć na pewno znajdą się inne rzetelne źródła, ja podstawową wiedzę zaczerpnęłam tu: http://lukaszzawora.pl/ i tu www.umysl.pl
W trakcie wykładu-rozmowy, która rozkręcała się proporcjonalnie do zadawanych pytań, wyjawiłam swoje odczucie jakobym była zapętloną w myśleniu istotą.
Ogólnie myślenie (postrzegane przez Chińczyków jako emocje) jest przypisywane ziemskiemu żywiołowi, więc zaszufladkowałam siebie jako przyziemną istotę poddaną torturze ciągłych rozważań. Prowadzący rozwiał te przypuszczenia i po sposobie mojego zachowania, wypowiedzi, wyglądu stwierdził, że przeważa we mnie pierwiastek ognia. Ogień to siła, żywiołowość, intuicja. Myślę, że to zupełnie jak z określaniem temperamentu ..sangwinik vs melancholik, tylko na wschodnią nutę.
Może być tak, że swoją energią karmię ziemię czyli myśli, jednak by móc zacząć działać (drzewo) muszę myśli wpierw przetworzyć w istotne dla mnie wartości, uświadomić sobie cele (metal), potem zaufać sobie (woda)...by przejść do działania (drewno) czyli na początek cyklu. Skomplikowane? eee tam...
|
Podoba mi się to spojrzenie. Można je zastosować w każdej dziedzinie życia.
Autor wykładu opisał jej funkcjonowanie na polu biznesowym, tłumacząc jak powinna działać firma by mieć szansę na sukces. Mnie akurat ten wątek nie pociąga, ale wszystko inne tak.
przemiany, no tak, bez świadomości siebie nic się nie osiągnie, nawet z mądrością wschodu... ładnie to ujęłaś
OdpowiedzUsuńmądrość wschodu przyczyniła się przede wszystkim do wzrostu samoświadomości:)
Usuńponoć moim żywiołem jest ziemia... ale wewnętrznie cała palę się do ognia.
OdpowiedzUsuńale że myślenie postrzegali jako emocje...? rozum i czucie to dla mnie dwie przeciwległe półkule... no nie wiem...
Pewnie chodzi o to, że każda myśl niesie w sobie ładunek emocjonalny?
UsuńMoże należysz do trygonu ziemi ale w ujęciu astrologicznym, a to nie to samo w ujęciu pięciu przemian. Konfucjusz pewnie tez patrzył w gwiazdy, ale sądzę, że bardziej rozglądał sie wokół siebie;)
Ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tym :)
OdpowiedzUsuńskąd Ty się u mnie znalazłaś? :)
pozdrawiam! Kora
"Ogólnie myślenie (postrzegane przez Chińczyków jako emocje) jest przypisywane ziemskiemu żywiołowi, więc zaszufladkowałam siebie jako przyziemną istotę poddaną torturze ciągłych rozważań" - to o mnie.
OdpowiedzUsuńFantastyczny tekst. Zainteresowałaś, oj, zainteresowałaś. To coś dla mnie i właśnie na ten czas!
Zwykle przychodzi do nas to, co ma przyjść i w określonym czasie. Teraz tego potrzebowałam. Dziękuję.