Gdy widzę 'Oskary' wyczuwam absurdu opary. Przekonałam się na własne oczy, że wielokroć nie warto, że przereklamowane. Przykład -"Poradnik pozytywnego myślenia", noo może być, ale za co ta statuetka? Dla dziewczyny, która niespecjalnie się wybija talentem spośród reszty zaoceanicznych aktorek? Mimo wszystko lubię mieć pojęcie o współczesnym filmie, dlatego przejrzałam sobie nominacje i tegoroczne wygrane. Moją uwagę zwróciły "Sesje". Z afisza wydedukowałam, że znowu jakieś łóżkowe perypetie będą obrabiać, ale postanowiłam obejrzeć, choćby dla Helen Hunt, którą lubię. Owszem, film kręci się wokół seksu, ale okazał się inny niż przypuszczałam, zaskoczył mnie i zafrapował. Opowiada historię Mike'a O'Briena, człowieka chorego na polio, który przed czterdziestką postanawia zasmakować miłości fizycznej, po raz pierwszy w życiu. Poważna sprawa! Seksualność niepełnosprawnych to temat tabu i cieszę się, ze udało się go przybliżyć w zabawny, niekrepujący i