Moją drugą naturą jest poprawianie, nooo, może czwartą z kolei;) Poprawiam siebie i innych. Tu naprostuję do zasad, tam wyrównam różnice, żeby wszystko było jak należy. Najczęściej poprawiam innych w zaułku własnych mysli, po cichu, co nie zmienia faktu, że zgrzytam zębami słysząc np. "a co tu pisze" "poszłem" "kupywać" "motór". Poprawiam, choć mnie samej często brakuje języka w gębie, a pojęcia gubią właściwe znaczenie. W sumie, co tam kulawy polski? Jest i zgrzebny angielski, koślawy chiński, nieczysty francuski...Ludzie i tak SE będą gadać, świata to nie zmieni, języka w gębie nie przybędzie. Poprawiam życie. Poprawiam rodziców, że nie powinno się jeść schabowego z ziemniakami, wytykam dokarmianie ciastkami Igora, wypominam błędy wychowawcze Leszka, straszę katastroficznymi konsekwencjami niemycia rąk (okropna maniera matek - niektórych!)....można by mnożyć i sprowadzać do potęgi. Jestem korektorką rzeczywistości, ale jestem tez kry...